Prognozy cen na nadchodzące lata są dla odbiorców posępne. Z najnowszej, opublikowanej we wtorek, pięcioletniej prognozy S&P Global Platts Analytics wynika, że europejskie rynki czeka uśredniony 15-procentowy wzrost cen energii w perspektywie 2025 r. Nie ma co oczekiwać, że trend ominie Polskę.
CZYTAJ TAKŻE: Ceny pozwoleń na emisję CO2 znów na rekordzie
– Nie wyobrażam sobie dalszego zamrożenia cen w 2020 r. Ceny certyfikatów za emisje, jeden z motorów wzrostu cen, utrzymają się raczej na tym samym poziomie, mogą nawet wzrosnąć. Nie ma co liczyć na tańszy węgiel, nasze elektrownie zapewne wciąż będą partycypować w ratowaniu górnictwa. Dziś cena energii w indeksie BASE20 przebija 280 zł/MWh, to o jedną trzecią więcej niż rok temu – mówi nam prof. Konrad Świrski, przedsiębiorca i ekspert Politechniki Warszawskiej.
Eksperci wzdragają się przed szacowaniem skali zwyżek cen. W grę wchodzą przecież czynniki polityczne (w tym roku w formie zamrożenia cen), ceny uprawnień do emisji oraz chęć firm energetycznych do powetowania sobie strat z 2019 r. – Rosnącą popularnością cieszą się dwa mechanizmy ograniczania ryzyka – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Jan Sakławski, ekspert Kancelarii Brysiewicz i Wspólnicy. – Pierwszy to umowy sprzedaży, w których sprzedawca nie proponuje stałej, płaskiej stawki dla danego PPE (punktu poboru energii), ale cenę indeksowaną do odpowiedniego kursu BASE na TGE – wskazuje.