– To nie jest tak, że wszystkie sprawy zostały rozwiązane jedną ustawą. Czekamy na rozporządzenia odnośnie do rekompensat, na razie nikt nie wie, jak to będzie finalnie wyglądać – mówił Krężel w odniesieniu do ustawy zamrażającej ceny energii, która została uchwalona pod koniec 2018 r. Dzisiaj mamy trudną sytuację: wysokie ceny węgla i wysokie ceny uprawnień do emisji CO2. – Nikt nie wie, jak to się skończy. Zbudowanie potencjału farm fotowoltaicznych czy wiatrowych wymaga czasu – tłumaczył Krężel.

Zaznaczył, że jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. – Jest też dziwna blokada uruchamiania nowych inwestycji w górnictwie. Zaniechano budowę nowych kopalń, co jest sprzeczne z rynkiem. Jeżeliby go nie było, to Europa nie sprowadzałaby 200 mln ton węgla – mówił gość.
Jego zdaniem Ministerstwo Środowiska, blokując uzyskiwanie koncesji wydobywczych, działa w interesie importerów. – Tylko w 2018 r. import węgla do Polski wyniósł 19 mln ton, głównie z Rosji – przypomniał.

Krężel stwierdził, że firmy takie jak KGHM stać, żeby wybudować sobie elektrownie gazowe i odciąć się od sieci systemowej. – Budując farmę fotowoltaiczną, mogą sobie rozwiązać problem wysokich cen prądu na długie lata. To jest bufor dla bogatych – ocenił. – Dla firm, które działają w dużym rozproszeniu (jak Boryszew, Impexmetal), trudno byłoby coś takiego zrobić. Będziemy musieli szukać innych rozwiązań – dodał.

Energochłonne spółki, które nie będą w stanie udźwignąć ciężaru energii prosumenckiej, będą przenosiły linie produkcyjne w miejsce, gdzie jest taniej. – Pod tym względem konkurencyjne robią się Bałkany. Być może to będzie ziemia obiecana dla tych, którzy nie wytrzymają poziomu cenowego w Polsce – mówił Arkadiusz Krężel w telewizji internetowej „Rzeczpospolitej”.