Już w grudniu można spodziewać się decyzji otwierającej postępowanie. Jednocześnie Polskie Elektrownie Jądrowe stopniowo dopinają finansowanie dłużne planowanej pierwszej elektrowni w Choczewie.
Decyzja Brukseli
Bez zgody Brukseli PEJ jako spółka, która nie posiada przychodów z działalności, nie będzie miała niezbędnych środków własnych na budowę elektrowni. Jeszcze do niedawna był tu szereg wątpliwości.
Czytaj więcej
Polskie Elektrownie Jądrowe dopinają finansowanie dłużne dla pierwszej elektrowni jądrowej w Choczewie. Poza Amerykanami i Kanadyjczykami, także Francuzi pożyczą pieniądze na budowę elektrowni jądrowej.
Najważniejszą kwestią, która rozwiała wszelkie niewiadome co do finansowania elektrowni jądrowych ze środków publicznych, był wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie brytyjskiej elektrowni jądrowej Hinkley Point C. – Był to kluczowy wyrok dla przyszłości projektów jądrowych w Unii. Potwierdził on dopuszczalność udzielania pomocy publicznej dla energetyki jądrowej wbrew zastrzeżeniom Austrii – wskazuje Łukasz Jagiełłowicz, zastępca dyrektora pionu prawnego PEJ.
Rząd już oficjalnie zapowiedział, że wkład własny na budowę elektrowni jądrowej na Pomorzu będzie wynosić do 60,2 mld zł, co ma stanowić około 30 proc. wartości inwestycji. Potencjalnie więc koszt budowy trzech reaktorów jądrowych może sięgać ok. 200 mld zł, z czego ok. 70 proc. tej kwoty ma stanowić finansowanie dłużne. Polskie Elektrownie Jądrowe poszukują z sukcesem finansowania dłużnego na budowę elektrowni jądrowej w Choczewie. Listy intencyjne dotyczące takiego finansowania opiewają już na kwotę ponad 95 mld zł, z czego 75 mld zł to środki od amerykańskich Export-Import Banku oraz agencji International Development Finance Corporation, 6 mld zł od kanadyjskiej instytucji finansowej Export Development Canada, a 15 mld zł od francuskich Bpifrance Assurance Export oraz Sfil. Źródłem spłaty finansowania na etapie eksploatacji będzie sprzedaż energii na bazie tzw. dwukierunkowego kontraktu różnicowego.