Podpisane wczoraj porozumienie między gigantem miedziowym KGHM a amerykańską firmą NuScale Power to finalizacja listu intencyjnego, który KGHM zawarł w ubiegłym roku w sprawie budowy małych modułowych reaktorów nuklearnych SMR. Na początek mają powstać cztery reaktory, ale docelowo w grę wchodzi nawet 12, każdy o mocy 77 MW. Przewiduje się ich zastosowanie głównie w przemyśle. Pierwszy z reaktorów w tzw. technologii modułowej miałby powstać w 2029 roku, reszta zaś do końca tej dekady.
W tym samym czasie w Polsce powinny też zacząć działać reaktory, które wspólnie z amerykańskim GE Hitachi Nuclear Energy ma wybudować Orlen, który w grudniu ubiegłego roku powołał spółkę celową z chemicznym koncernem Synthos.
Zmniejszą ślad węglowy
Budowa małych reaktorów jądrowych przez KGHM jest bezpośrednio związana z polityką klimatyczną koncernu oraz jego nowym kierunkiem strategicznym – energią. Spółka chce stawiać na nowe technologie, aby obniżać ślad węglowy, czego przykładem jest zabieganie o złagodzenie ustawy blokującej budowę nowych lądowych farm wiatrowych.
Dla KGHM to ucieczka do przodu. Partnerzy nie mówią o kosztach, a padające kwoty są szacunkowe i bardzo wstępne. Dlaczego? Jest to technologia będąca nadal w fazie rozwoju. – Takich projektów jest na świecie ok. 100. Jednak żaden nie został jeszcze skomercjalizowany, choć partner KGHM mówi, że jego projekt ma już taki status. Pytanie jednak, na jakim etapie jest owa komercjalizacja. Reaktory SMR mogą powstawać przy zakładach przemysłowych, co pozwoli na obniżenie kosztów dystrybucji energii elektrycznej – mówi Jakub Szkopek, analityk Erste.