W piątek w Luksemburgu odbywa się spotkanie ministrów energii krajów Unii. Dainius Kreivis minister energetyki Litwy poruszy tam kwestię zagrożeń ze strony białoruskiej elektrowni jądrowej.
„Te elektrownia nie spełnia wymogów bezpieczeństwa jądrowego i zagraża bezpieczeństwu mieszkańców Litwy i regionu. Przebieg działalności komercyjnej pierwszego bloku elektrowni pokazuje, że Białoruś nie wykonała zaleceń ekspertów ds. bezpieczeństwa jądrowego” – powiedział minister dla agencji BNS.
Minister podkreślił, że Litwa nadal stoi na stanowisku, że nie można eksploatować białoruskiej elektrowni jądrowej. „Podjęliśmy już działania mające na celu egzekwowanie litewskich przepisów, które stanowią, że energia elektryczna z tej siłowni nie może wejść na rynek naszego kraju” – powiedział minister. Chodzi o podjętą w czerwcu przez Litwę decyzję o wszczęciu procesu prawnego w celu przejęcia przez litewskie państwo kontroli nad połączeniami z Białorusią.
„Na najwyższym szczeblu politycznym wezwiemy stolice Unii do wysłania Mińskowi przesłania w sprawie realizacji przez elektrownię jądrową wymogów bezpieczeństwa” – powiedział minister. W tym tygodniu ministerstwo energetyki Białorusi poinformowało, że komisja rządowa podpisała akt przyjęcia do komercyjnej eksploatacji pierwszego bloku elektrowni jądrowej w Ostrowcu.
Litwini przypominają, że pierwszy reaktor został fizycznie włączony 20 sierpnia ubiegłego roku. Tak więc okres jego testów trwał około dziewięciu miesięcy. To okres dużo dłuższy, aniżeli ma to zwyczajowo miejsce. To zdaniem Wilna świadczy o problemach bloku energetycznego i całej siłowni, wybudowanej przez rosyjski Rosatom i za rosyjski kredyt.
Drugi blok energetyczny ma być gotów na jesieni tego roku, a rozpocznie komercyjną produkcję – w pierwszej połowie przyszłego roku. Cały prąd trafia prawdopodobnie do Rosji, bo nie ma innych chętnych na import energii od reżimu białoruskiego.