Krzysztof Szczerski nie ukrywa, że wylansowana w 2015 przez Polskę inicjatywa mierzy wysoko. – Chcemy widzieć Trójmorze jako projekt rozwijający się podobnie jak UE. Tam również zaczęło się od wspólnoty węgla i stali. Tu zaczyna się od dróg i energetyki. Trójmorze sięga do europejskich korzeni – uważa szef gabinetu prezydenta.
Estonia szykowała się w ten poniedziałek na wielki, dyplomatyczny raut. Stolica wielkości Poznania miała zostać sparaliżowana kawalkadami limuzyn przywódców 12 państw należących do Trójmorza i 15 krajów partnerskich. Wśród gości oczekiwano sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo i prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera. Te plany pokrzyżowała pandemia. W Tallinie prezydent Kersti Kaljulaid powitała więc poza Andrzejem Dudą jedynie swojego odpowiednika z Bułgarii Rumena Radewa, którego kraj przejmuje po Estończykach przewodnictwo w organizacji. Pozostali zaproszeni zasiedli przed ekranami, aby wirtualnie wziąć udział w spotkaniu.
Ale to nie wyhamowuje projektu. Jak mówił Szczerski, jego sednem pozostaje rozwój infrastruktury drogowej i kolejowej w taki sposób, aby nie rozwijała się ona tylko promieniście od Berlina, ale także łączyła kraje Europy Środkowej na linii północ–południe, od Estonii po Bułgarię. Temu ma służyć Fundusz Trójmorza, w którym na razie zebrano 560 mln USD środków publicznych, ale który ma być punktem wyjścia dla zgromadzenia znacznie poważniejszych pieniędzy prywatnych, przede wszystkim z Ameryki. Równolegle Trójmorze stało się platformą dla rozwoju importu gazu skroplonego z USA, w znacznym stopniu przez gazoport w Świnoujściu.
Andrzej Duda i Donald Trump w Waszyngtonie/ Bloomberg
Teraz ta współpraca poszerza się na energetykę atomową. Na marginesie szczytu pełnomocnik rządu ds. infrastruktury energetycznej Piotr Naimski podpisał (wirtualnie) z sekretarzem energii USA Danem Brouillette umowę o współpracy w rozwoju elektrowni jądrowej. W ciągu 18 miesięcy oba kraje przygotują raport, który będzie podstawą do podjęcia przez Polskę decyzji o wyborze partnera dla budowy dwóch siłowni atomowych. Szanse, że zadanie zostanie powierzone USA, są ogromne.