Reklama
Rozwiń

Belgijski atom drażni sąsiadów

Elektrownie atomowe w Doel (2963 MW) i Tihange (3 153 MW) odpowiadały w 2019 roku za blisko połowę produkcji prądu w Belgii. Co prawda w tym kraju wzrasta znaczenie gazu (27,3% wyprodukowanej energii elektrycznej w 2019 roku)), ale wydaje się, że Belgia jeszcze długo będzie potrzebowała atomu.

Publikacja: 31.08.2020 15:03

Belgijski atom drażni sąsiadów

Foto: Bloomberg

Na początku tego roku belgijski trybunał konstytucyjny odrzucił ustawę o możliwości przedłużenia pracy w elektrowniach o kolejne 10 lat. Zatem elektrownia w Doel na podstawie ustawy z 2015 roku ma prawo działać jedynie do 2025 roku. Zwolennicy energetyki jądrowej argumentują, że w ten sposób Belgia już wkrótce nie będzie w stanie zaopatrzyć swoich obywateli w prąd.

Analiza ostatnich lat wykazuje jasno, że rozwój produkcji energii odnawialnej w Belgii jak na razie nie jest w stanie skompensować likwidacji energetyki jądrowej. Już w 2020 roku zabraknie 1.500 GWh prądu z OZE do osiągnięcia celów wyznaczonych przez europejską politykę klimatyczną. Jednocześnie Belgia importuje coraz więcej prądu. Jedyna więc możliwość spełnienia brukselskich oczekiwań to znaczny import prądu z OZE z krajów ościennych.

""

Foto: energia.rp.pl

Dotychczas Belgia z łatwością mogła produkować energię elektryczną bezemisyjnie, ponieważ pochodziła ona w dużej mierze właśnie z elektrowni jądrowych w Doel i Tihange, które zbudowano w latach 70. ub. wieku. Tymczasem elektrownie te wywołują od lat protesty mieszkańców graniczących z Belgią regionów w Niemczech. Ich przyczyną były częste awarie i usterki w obu belgijskich elektrowniach (ostatnio w 2019 roku), co powodowało konieczność napraw i remontów.

Niemcy, którzy wychodzą z atomu i stopniowo wygaszają wszystkie swoje elektrownie atomowe, również te wybudowane w latach 80., uważają, że Belgowie, nadal eksploatując stare reaktory, narażają na niebezpieczeństwo znaczą część Europy zachodniej i środkowej. W ostatnich miesiącach dyskutuje się również intensywnie kwestię składowania materiałów wysoko radioaktywnych z Doel i Tihange.

Planowany przez Belgów magazyn o pojemności 2600 m³ na wysoko radioaktywne paliwo i dalsze 11 000 m³ na odpady wysoko radioaktywne budzą protesty także w sąsiednim Luksemburgu. Strona belgijska wskazała wstępnie na siedem możliwych lokalizacji tego magazynu, z których niektóre są położone blisko granicy z Luksembergiem. Mowa jest o miejscowościach Rocroi, Dinant, Namur, La Roche, Gaume, Herve, Massif de Stavelot i Synclinal de Neufchâteau.

""

Panel sterowania w elektrowni atomowej/ Bloomberg

Foto: energia.rp.pl

– Realizacja takich projektów bez wiedzy o długofalowych skutkach dla zdrowia naszych obywateli byłaby nieodpowiedzialna i niedopuszczalna. W niebezpieczeństwie znalazłyby się także nasze wody gruntowe – powiedziała Carole Dieschbourg, luksemburska minister ds. środowiska.

Protestujący mają nadzieje, że uda im się powstrzymać belgijskie plany, tak jak to się udało w 2010 roku. Wtedy chodziło także o magazyn w pobliżu granicy z Luksemburgiem. Sprzeciw Luksemburga trwał aż 8 lat i w końcu doprowadził w 2018 roku do rezygnacji z projektu. Tymczasem jednak sam Luksemburg, który co prawda nie ma własnych elektrowni jądrowych, zamierza magazynować radioaktywne odpady medyczne i przemysłowe właśnie w magazynie, który planuje zbudować Belgia.

Atom
Francuzi oddają pierwszy reaktor jądrowy od ćwierć wieku. Jest opóźniony i droższy
Atom
Znamy ostateczną kwotę, jaką Polska wyda na swoją pierwszą elektrownię jądrową
Atom
Bruksela rusza z notyfikacją pomocy publicznej dla polskiego atomu. Padła kwota
Atom
Doradcy polskiego atomu mają ułatwić pozyskanie pieniędzy
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Atom
Polskie Elektrownie Jądrowe wybrały doradcę przy finansowaniu atomu na Pomorzu
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku