Ministerstw energetyki Litwy przygotowało zmiany z porządku handlu prądem, a także w zasadach importu i eksportu. Wcześniej Sejm Litwy przegłosował decyzję o nie kupowaniu energii elektrycznej od budującej się na Białorusi, tuż przy granicy z Litwą, elektrowni jądrowej w Ostrowcu. Jak podkreśla portal Delfi, oznacza to „zerowy wariant” mocy przesyłowej prądu z białoruskiej siłowni w Ostrowcu.
Obecnie Litwa i Białoruś mają wspólny system energetyczny będący pozostałością po ZSRR. Litwini, którzy mają już jeden most energetyczny z Polską i jeden ze Szwecją dążą do całkowitego oderwania się od sieci systemu postkomunistycznego (tzw. BRELL – Białoruś, Rosja, Estonia, Litwa i Łotwa).
Zmiany w prawie spowodują, że nadmiar prądu, który pojawi się na Białorusi po uruchomieniu w 2020 r pierwszego reaktora w Ostrowcu nie tylko nie będzie mógł zostać sprzedany na Litwę, ale też nie trafi do Wilna poprzez linie energetyczne, które łączą Litwę z rosyjskim obwodem kaliningradzkim.
Wszystkie obecne decyzję władz Litwy to pochodna ustawy uchwalonej w 2017 r. Zostało w niej zapisane, że budowana przez rosyjski Rosatom elektrownia atomowa z Ostrowcu na Białorusi stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Litwy, dla przyrody i zdrowia ludności. Ustawa stanowi, że na litewski rynek nie może trafić energia elektryczna z krajów, w których działają niebezpieczne siłownie jądrowe.
Według ocen eksperckich nadwyżka prądu wyniesie 14 mld kWh. Białorusini mieli nadzieję, że będą eksportować prąd do Polski i na Litwę.