Aktualizacja: 24.02.2025 07:14 Publikacja: 18.01.2025 14:24
Foto: Bloomberg
Rosyjskie spółki węglowe po raz trzeci z rzędu odnotowały spadek eksportu, informuje gazeta „Wiedomosti", powołując się na statystyki firmy analitycznej Argus. W 2024 r rosyjskie spółki węglowe w większości kontrolowane przez oligarchów, zdołały sprzedać na rynkach zagranicznych 195 mln ton – o 17,5 mln ton mniej niż rok wcześniej i o 26,2 mln ton mniej niż w roku rozpętanej przez Putina wojny.
Dotychczasowy prezes Południowego Koncernu Węglowego Łukasz Deja został wybrany nowym prezesem Polskiej Grupy Górniczej - poinformowała największa spółka górnicza w kraju. Przed nowym prezesem wyzwania związanie z realizacją umowy społecznej z górnikami. Spółka w poprzednim roku przyniosła 3,6 mld zł straty. Gdyby nie pomoc publiczna, ta byłaby jeszcze większa.
Trwają prace dotyczące ewentualnego wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych. U zewnętrznego doradcy zamówiono analizy w tej sprawie – przekazała w czwartek posłom sejmowej podkomisji dyrektor departamentu spółek paliwowo-energetycznych w MAP Monika Gawlik.
Stratę o równowartości 1,67 mld zł poniosła w minionym roku największa grupa węglowa Rosji. Ta historyczna strata to skutek agresji Putina na Ukrainę. Wojna spowodowała sankcje na rosyjski węgiel i gwałtowny spadek eksportu.
Walka o koncesje na poszukiwanie złoża węgla koksującego potrzebnego do produkcji stali, powoli dobiega końca. Silesian Coal International Group of Companies (SCIGC) z kapitałem amerykańskim, szwajcarskim i niemieckim, która starała się o koncesję Dębieńsko dostała odmowną decyzję. To potencjalnie otwiera drogę do złożenia własnego wniosku przez JSW.
W ubiegłym roku polskie kopalnie wydobyły blisko 44 mln ton węgla kamiennego. To aż o 4,3 mln ton mniej niż w 2023 r. Jeśli spadek wydobycia utrzymałby się w takim tempie, to za 10-11 lat polskie kopalnie przestaną być potrzebne. Realnie jednak elektrownie na węgiel nadal mogą przydać się jako rezerwa mocy do produkcji prądu.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Dziś mijają dokładnie trzy lata od wybuchu wojny.
Chadecka CDU/CSU, główna siła opozycji, odniosła wyraźne zwycięstwo w wyborach do Bundestagu. Może sobie wybrać koalicjantów z lewicowego mainstreamu, pasującego jej na czasy Trumpa. Druga w wyborach AfD pozostanie w izolacji, przynajmniej na razie.
Specjalny wysłannik Donalda Trumpa na Bliski Wschód Steve Witkoff w rozmowie z CNN zasugerował, że to nie Rosjanie mogą być odpowiedzialni za wybuch wojny na Ukrainie.
- To Ukraina decyduje, czy chce walczyć czy nie - mówił w rozmowie z CNN szef MSZ Radosław Sikorski.
Wzrost cen energii, spadek konkurencyjności, wysoka inflacja, wyższe zadłużenie, skokowa zwyżka wydatków na zbrojenia – to tylko niektóre konsekwencje wojny bijące w europejską i polską gospodarkę. Paradoksalnie, część z nich może wyjść nam na dobre.
W Francji i Niemczech dosłyszeć można narastający ton koniecznej rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi. Polska nie może dać się wciągnąć w taką grę o „europejską jedność”.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę.
Dla prezydenta Polski 10-minutowe spotkanie z prezydentem USA było potwarzą. Dla Karola Nawrockiego zdjęcie z amerykańską głową państwa byłoby na wagę złota. Kampania wyborcza wypiera rację stanu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas