W poszukiwaniu alternatywy dla węgla

Rosnące ceny prądu skłaniają coraz więcej przedsiębiorstw działających w Polsce do zmiany swoich strategii pozyskiwania energii.

Publikacja: 18.01.2019 07:33

W poszukiwaniu alternatywy dla węgla

Foto: Shutterstock

Podczas gdy politycy i eksperci zastanawiają się, jak zmienić polską energetykę, by zahamować rosnące ceny prądu, przemysł  już zaczął działać. – To przemysł jako pierwszy odczuł gwałtowny wzrost hurtowych cen energii w efekcie zwyżki cen węgla i uprawnień do emisji CO2. Dlatego szuka alternatyw. Niektóre firmy chcą samodzielnie budować farmy wiatrowe i słoneczne, inne wolą kupować zieloną energię w kontraktach długoterminowych – zauważa Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). – W obu przypadkach firmy mogą liczyć na to, że energia z wiatru w sposób trwały, a nie tylko interwencyjny, wpłynie na zmniejszenie ich rachunków za prąd – dodaje.

Mniej emisji

Przed strategiczną decyzją stoi m.in. spółka z branży papierniczej – International Paper. – Widzimy co dzieje się z cenami energii na rynku hurtowym i widzimy też, że coraz większą wagę w Unii Europejskiej przykłada się do tzw. śladu węglowego. Dlatego zastanawiamy się, jak ten ślad obniżyć. Dziś ma to może głównie znaczenie marketingowe, ale wiemy, że za chwilę będzie codziennością w przemyśle – podkreśla Aneta Muskała, wiceprezes International Paper Kwidzyń. Spółka 85 proc. energii pozyskuje z  własnych źródeł, w tym około połowę z biomasy i resztę z węgla. W ciągu ostatnich dwóch lat firma zmniejszyła emisję CO2 o 27 proc., dzięki inwestycjom wartym ponad 280 mln zł. Teraz zastanawia się nad dalszymi krokami. – Analizujemy czy lepiej postawić kolejną niskoemisyjną instalację produkującą prąd czy podpisać długoterminowy kontrakt na dostawy zielonej energii z innym wytwórcą – kwituje Muskała.

Pierwszą tego typu umowę długoterminową zawarła fabryka silników Mercedes-Benz w Jaworze ze spółką obrotu VSB Energie Odnawialne. Eksperci szacują, że w ten sposób firmy mogą obniżyć rachunki za prąd nawet o kilkanaście złotych za megawatogodzinę. Spodziewają się lawiny podobnych kontraktów w przyszłości, choć moment ich zawierania może się odwlec w czasie ze względu na ustawę powstrzymującą wzrost cen energii w 2019 r.

Ambitne plany ograniczenia emisji CO2 ma też potentat meblowy IKEA. W swoich centrach handlowych i dystrybucyjnych chce zredukować emisję gazów cieplarnianych o 80 proc. do 2030 r. w stosunku do roku 2016. Ma także w planach pozyskiwanie ciepła i chłodu do swoich budynków w 100 proc. ze źródeł odnawialnych, a także wymianę całej floty samochodów dostawczych na auta elektryczne. – Wypełnienie tych celów będzie możliwe m.i.n. dzięki poprawie efektywności energetycznej w naszych najstarszych budynkach, instalowanie pomp ciepła, stosowanie inteligentnych systemów pomiarowych, analizujemy też montaż instalacji fotowoltaicznych – wylicza Mariusz Podgórski, kierownik ds. energii i klimatu, IKEA Retail Polska.

Węglowa dziura

Według prof. Andrzej Strupczewskiego z Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku to, że docelowo Polska powinna zrezygnować z mocy opartych na węglu, jest już bezdyskusyjne. – Zamiast tego możliwe są dwa źródła niskoemisyjne: energetyka jądrowa i odnawialne źródła energii. Pytanie tylko, które z nich zapewnią stabilną produkcję energii elektrycznej, obniżenie emisji CO2 i dadzą energię tanią, bez subsydiów – podkreślał Strupczewski podczas czwartkowych obrad Parlamentarnego Zespołu Górnictwa i Energii. W jego ocenie wszystkie dane przemawiają za rozwojem energetyki atomowej.

Jednak według Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, opieranie stabilności systemu na programie jądrowym w wersji przedstawionej przez resort energii, jest zbyt ryzykowne. Według projektu krajowej polityki energetycznej pierwsza elektrownia jądrowa ma stanąć w 2033 r., a w sumie takich bloków będzie aż sześć do 2043 r. – To największy program jądrowy na świecie po Chinach, Indiach i Rosji. Jest więc bardzo ambitny, podczas gdy Polska w kwestii atomu zrobiła jak dotąd bardzo niewiele – przekonywał Roszkowski. Zwrócił też uwagę na zbyt ambitny harmonogram planowanych inwestycji i zbyt optymistyczne założenia kosztowe, bo niemal wszystkie projekty jądrowe na świecie znacznie przekraczały założony budżet. – W takiej sytuacji to ogromne ryzyko, bo energetyka jądrowa ma się pojawić w momencie, gdy z systemu wypadną nam elektrownie na węgiel brunatny. I ta dziura podażowa musi być czymś zastąpiona – zaalarmował Roszkowski.

Podczas gdy politycy i eksperci zastanawiają się, jak zmienić polską energetykę, by zahamować rosnące ceny prądu, przemysł  już zaczął działać. – To przemysł jako pierwszy odczuł gwałtowny wzrost hurtowych cen energii w efekcie zwyżki cen węgla i uprawnień do emisji CO2. Dlatego szuka alternatyw. Niektóre firmy chcą samodzielnie budować farmy wiatrowe i słoneczne, inne wolą kupować zieloną energię w kontraktach długoterminowych – zauważa Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). – W obu przypadkach firmy mogą liczyć na to, że energia z wiatru w sposób trwały, a nie tylko interwencyjny, wpłynie na zmniejszenie ich rachunków za prąd – dodaje.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Węgiel
Rząd dosypie do górniczych odejść. Wcześniejszego zamykania kopalń nie będzie
Węgiel
Rosja zamyka okupowane kopalnie Ukrainy. Nie dają zarobić reżimowi
Węgiel
Bogdanka nie trafi bezpośrednio pod skrzydła rządu. Jest jasna deklaracja
Węgiel
Rosyjskie górnictwo upadnie. Wojna zabiera pieniądze na ratowanie sektora
Węgiel
Węgiel z Dębieńska w rękach premiera Tuska
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku