Czy w obliczu regulacji unijnych, zakazów i nakazów dla paliw kopalnych rynek energii w UE jeszcze działa?
Rynek funkcjonuje jak żywy organizm, nieustannie dostosowując się do warunków i zmian. Uważam, że obecny plan UE dotyczący stopniowego wyeliminowania emisji CO2 z produkcji energii elektrycznej do 2050 roku jest ambitny, ale wykonalny. Cele te można osiągnąć zarówno poprzez rozwój produkcji energii odnawialnej, jak i wsparcie technologii wychwytywania emisji podczas produkcji.
W Estonii aktywnie realizujemy te założenia poprzez transformację energetyczną. Kiedy Grupa Eesti Energia rozpoczęła działalność związaną z wytwarzaniem energii elektrycznej w 1939 roku, niemal wyłącznie korzystaliśmy z paliw kopalnych. Dziś, dostosowując się do celów klimatycznych i realiów biznesowych, koncentrujemy się głównie na produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Jako Grupa wyznaczyliśmy sobie jeszcze bardziej ambitny cel niż Unia Europejska – do 2045 roku chcemy produkować energię elektryczną bez udziału dwutlenku węgla.
A czy w Polsce też? Pytam w kontekście mrożenia cen?
Oczywiście, sytuacja w Polsce różni się od sytuacji w Estonii. Aby zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym, konieczne są zmiany w zakresie magazynowania energii oraz kontroli popytu i podaży, aby krajowy system energetyczny stał się bardziej zrównoważony. W Polsce okresowo obserwujemy zjawisko znane z rynków zachodnich, mianowicie nadpodaż energii ze źródeł odnawialnych. Skutkuje to ujemnymi cenami dla producentów i koniecznością wprowadzenia ograniczeń. Będzie to coraz większe wyzwanie, z którym Polska będzie musiała się zmierzyć.