Dotychczas o sprawiedliwiej transformacji można było przeczytać głównie w raportach i analizach. Opracowania zlecane przez instytucje przygotowywane były na potrzeby kolejnych projektów i strategii. Tym razem głos oddano społecznikom. Aktywiści ze Śląska samodzielnie zdefiniowali proces, który dotyka ich najbliższego otoczenia i ludzi, z którymi pracują na co dzień. - Naszym celem było pokazanie, że proces odchodzenia od węgla dotyczy wszystkich - nie tylko górników i ich rodziny. Dlatego do rozmowy zaprosiliśmy społeczników, którzy na co dzień zajmują się nie tylko ekologią, ale także np. transportem i edukacja, takich którzy działają w stowarzyszeniach, samorządach i klubach seniora - wyjaśnia Patryk Białas, prezes stowarzyszenia BoMiasto. - Aktywiści pokazali nam jak wieloaspektowa jest transformacja i na jak wielu płaszczyznach może dochodzić do niesprawiedliwości - dodaje Białas.

W zbieraniu opinii stowarzyszenie wsparli naukowcy i studenci. Pod przewodnictwem dr Łukasza Trembaczowskiego z Uniwersytetu Śląskiego zespół przeprowadził badania oparte na netografii, czy tzw. wirtualnej etnografii. - Badania zaczęliśmy od analiz obecności i widzialności w sieci społeczników. Na tej podstawie wybraliśmy liderów, z którymi przeprowadziliśmy pogłębione wywiady - tłumaczy dr Łukasz Trembaczowski. Jak społecznicy rozumieją sprawiedliwą transformację? Przede wszystkim jako proces, w którym uczestnicy nie będą pozostawieni sami sobie, w którym koszty nie zostaną „zrzucone” tylko na jedną grupę. Aktywiści zwrócili też uwagę, że będzie dotyczyła ona nie tylko miejsca pracy, ale całego regionu. Za istotny czynnik uznali też szeroką partycypację, wykraczającą poza typowe konsultacje społeczne.