Zysk operacyjny netto JSW wyniósł 695,8 mln zł, a zysk netto 547,5 mln zł – to, odpowiednio 50,2 proc. i 49,6 proc. mniej niż w I półroczu 2018 r. Co gorsza, te wyniki zostały osiągnięte przy stosunkowo zbliżonym poziomie przychodów. W pierwszych sześciu miesiącach br. dobiły one poziomu niemal 4,7 mld zł – przy ponad 4,9 mld zł w analogicznym okresie ubiegłego roku (spadek o 4,8 proc.).

CZYTAJ TAKŻE: Udziałowcy JSW martwią się o pieniądze po odwołaniu prezesa

Z opublikowanych przez JSW danych wynika, że gorzej sprzedawał się zwłaszcza węgiel (spadek o 7 proc.). Ale i sprzedaż koksu nieco osłabła – o 2,8 proc. Zarząd uzasadnia te spadki ryzykami rynkowymi, m.in. kursami walut oraz zmianami cen, ryzykiem kredytowym i utratą płynności. Firma ma pięciu głównych odbiorców, którzy kupują lwią część surowca – aż 75,6 proc.

Zapewne czerwcowe zawirowania w firmie – związane z nagłą dymisją prezesa Daniela Ozona oraz ogłoszoną w jej efekcie akcją protestacyjną związkowców – nie odbiły się zbytnio na wynikach finansowych z tego okresu, chociaż zysk JSW w II kwartale br. to jedynie 133 mln zł (przy 324 mln zł w II kw. 2018 r.).

Za to odbiły się w jaskrawy sposób na notowaniach JSW. W ciągu trzech ostatnich miesięcy spadły one o ponad 40 proc. – z poziomu 54,45 zł 19 maja do 33,08 zł 23 sierpnia. I choć analitycy uważają, że JSW jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, to bieżące wyniki specjalnego entuzjazmu inwestorów zapewne nie wzbudzą.