Cena ropy gatuntku WTI sięgnęła najwyższego poziomu od ponad trzech lat. Rano płacono za nią nawet 67 USD. Ropa gatunku Brent kosztowała wówczas 71 USD, czyli nieco mniej niż w środę, ale w pobliżu ponad trzyletniego szczytu. Impuls do zwyżki na rynku naftowym był odzwierciedleniem obaw inwestorów przed amerykańsko-rosyjską konfrontacją w Syrii. – Rynek ropy jest zawsze bardzo wrażliwy na napięcia geopolityczne, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Jeśli będą się one nasilały, to będą miały wpływ na rynek i ceny. To jest powód mogący doprowadzić do zwyżki cen – stwierdził Fatih Birol, dyrektor zarządzający Międzynarodowej Agencji Energii (IEA).

Od początku roku ropa WTI zdrożała o około 10 proc. a Brent o 7,5 proc. Przyczyniły się do tego nie tylko ostatnie napięcia geopolityczne, ale również wzrost popytu związany z globalnym ożywieniem gospodarczym i ograniczenia w produkcji, których trzymają się kraje OPEC oraz Rosja.
– Wygląda na to, że ceny ropy konsolidują się wokół ostatnich szczytów oczekując tego jak rozwinie się sytuacja w Syrii. Wieści dotyczące czynników fundamentalnych powinny odpowiadać za większą część wzrostu cen, jeśli zwyżka będzie kontynuowana. Jednakże szybkość zwyżki od lata zeszłego roku oznacza, że inwestorzy pozycjonują się teraz niemal wyłącznie długo i nie ma oznak napływu świeżych pieniędzy, które mogłyby pchać ceny ropy w górę – uważa Chris Beauchamp, analityk z firmy IG.

Ostatnia zwyżka cen może zaś skłonić producentów amerykańskiej ropy łupkowej do zwiększenia wydobycia, a to wyhamowałoby wzrosty. – Ogromne ilości ropy idą z USA. Przeżywamy drugą rewolucję łupkową. Myślę więc, że rynek będzie dobrze zaopatrzony w nadchodzących latach – mówił Birol w Bloomberg TV. HK