Ważny dla Europy eksporter LNG pogrąża się w wewnętrznym kryzysie energetycznym

Po rosyjskim ataku na Ukrainę Egipt awansował na jednego z kluczowych partnerów Europy na rynkach surowców energetycznych. Ale ambitni planiści z Kairu nie przewidzieli, że krajowy popyt na energię może gwałtownie wzrosnąć.

Publikacja: 10.09.2023 10:18

Ważny dla Europy eksporter LNG pogrąża się w wewnętrznym kryzysie energetycznym

Foto: Bloomberg

Rząd Egiptu od dawna domagał się od rodaków, by poświęcili swoje obywatelskie i polityczne prawa w zamian za gospodarczą prosperity – przekonywał w sierpniu zastępca dyrektora organizacji Human Rights Watch ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, Adam Coogle. Dziś jednak trzymanie języka za zębami i nie mieszanie się do polityki nie wystarczają. - Przerwy w dostawach energii dramatycznie ograniczają możliwości korzystania z podstawowych praw, jak prawo do zdobywania jedzenia, dostępu do wody i usług medycznych – dodawał Coogle.

Jego wystąpienie było reakcją na mnożące się narzekania zwykłych Egipcjan, którzy od lipca zalewają internet postami i klipami dokumentującymi uciążliwości życia w warunkach kryzysu energetycznego. Przerwy w zaopatrzeniu w prąd prowadzą do sytuacji, w których przebywanie w pomieszczeniach w upalne dni graniczy z niemożliwością, co paraliżuje zarówno sklepy, jak i zakłady produkcyjne czy placówki służby zdrowia. W dużych miastach użytkownicy lokali usytuowanych na wyższych pietrach budynków utyskują na niedostateczne ciśnienie wody, które skutecznie odcina ich od tego zasobu. Z kolei na terenach wiejskich przerwy w dostawach energii są dłuższe niż w miastach, co dodatkowo pogarsza sytuację w upośledzonych gospodarczo i społecznie regionach kraju.

Ambicje Kairu

Egipt praktycznie od początku obecnego stulecia jest na energetycznym „głodzie”: statystycznie, zużycie energii elektrycznej rosło nad Nilem przez ostatnie dwie dekady w tempie kilkuprocentowym. Sądząc po konsumpcji gazu naturalnego – najważniejszego z rodzimych surowców – był to wzrost o około 7 proc. rocznie (przykładowo, wzrost zużycia gazu w Polsce to jakieś 1-2 proc. rocznie). Napędzały go subsydia: ulubione narzędzie reżimu Hosniego Mubaraka. O ile reżim upadł w czasie Arabskiej Wiosny, o tyle kolejne władze – najpierw demokratycznie wybrani na najwyższe urzędy politycy z Bractwa Muzułmańskiego, a potem wojskowi, którzy doszli do sterów państwa w wyniku puczu – nie potrafiły z tego narzędzia zrezygnować bez ryzykowania wybuchu społecznego niezadowolenia.

Czytaj więcej

Dlaczego gaz drożeje, choć powinien tanieć?

Rządzący obecnie reżim generała – dziś prezydenta – Abdel Fattaha as-Sisiego zaczął dyskretnie przygotowywać się do zniesienia subsydiów. Nie tyle z powodu chęci urynkowienia gospodarki, ile z uwagi na ambicje uczynienia z Egiptu znaczącego dostawcy gazu na światowe rynki. Impetu tym planom nadała rosyjska agresja na Ukrainę: w 2022 r. Egipt dosyć niespodziewanie zaczął grać w pierwszej lidze dostawców LNG – w Europie był piątym pod względem wielkości dostawcą skroplonego gazu, z 7,04 mld m sześc. dostarczonego surowca (według Institute for Energy Economics and Financial Analysis pierwsze skrzypce grają USA – 74,08 mld m sześc., potem Katar z 27,85 mld m sześc., Rosja z 20,18 mld m sześc. i Algieria z 13,25 mld m sześc.). W skali globalnej Egipt jest 12. pod względem wielkości eksporterem LNG.

Ale wszystko ma swoją cenę. Władze w Kairze postanowiły zarobić na podbitym wojną i sankcjami nałożonymi na Rosję popycie na surowce i prawdopodobnie już od sierpnia ubiegłego roku zaczęły planować racjonowanie elektryczności, by zaoszczędzić surowiec, który można by wyeksportować za nieporównywalnie wyższą cenę. Ta polityka zemściła się w lipcu br.: wraz z nadejściem fali letnich upałów Egipt zaczęły nękać niespodziewane blackouty. W odpowiedzi premier Mostafa Madbouly wprowadził rygorystyczne racjonowanie surowców w elektrowniach i zamiast blackoutów niekontrolowanych wprowadził kontrolowane przerwy w dostawach.

Pożądana elastyczność

Potencjału nie sposób Egiptowi odmówić: potwierdzone złoża gazu nad Nilem sięgają 2,1 bln m sześc., ustępując w skali Afryki jedynie Algierii (2,3 bln m sześc.) i Nigerii (5,5 bln m sześc.). Rząd w Kairze od kilku lat aktywnie zabiega o ściągnięcie do kraju globalnych graczy, którzy rozwijaliby wydobycie. W ciągu kilku ostatnich dekad wybudowano regionalną infrastrukturę przesyłową – głównie do Jordanii, Libanu i Syrii (Arab Gas Pipeline). Jest też nitka łącząca Egipt z Izraelem (Arish-Ashkelon/Eastern Miditerranean Gas Pipeline), służąca głównie do transportu gazu izraelskiego. W miejscowościach Diametta i Idku gaz (egipski i ten izraelski) jest też przerabiany na LNG.

Czytaj więcej

Symboliczna zmiana lidera. Chiny prześcignęły Europę w przyszłościowej sferze

Ale jest to także potencjał w dużej mierze zaniedbany. O wysyłaniu gazu w świat Egipcjanie pomyśleli stosunkowo późno – w 2005 r. W owym czasie kraj ten więcej surowca importował niż eksportował. Jednak nawet dziś inwestycje w eksploatację złóż są mizerne, z uwagi na wojnę w Syrii eksport poprzez Arab Gas Pipeline ogranicza się właściwie tylko do Jordanii, a zakłady przerobu surowca pracują na pół gwizdka ze względu na szybko rosnące krajowe zapotrzebowanie.

– Atutem Egiptu jest elastyczność – zauważa branżowy portal GIS Reports Online. Chodzi tu o to, że jeśli w 2021 r. aż 71 proc. egipskiego eksportu LNG kupiła Azja, to w kolejnym roku Kair był w stanie raptownie przekierować dostawy do Europy: kupiła ona aż 73 proc. LNG wyprodukowanego nad Nilem.

Również Europejczycy i ich wojenna mobilizacja do szukania nowych dostawców w obliczu wojny odpowiadają za dzisiejsze ambicje Egipcjan. Obok skraplania gazu egipskiego i izraelskiego we wspomnianych instalacjach w Idku i Diametcie w kolejce mogą wkrótce ustawić się Cypryjczycy, którzy uruchamiają eksploatację własnych złóż – i Libańczycy, którzy pod tym względem są jeszcze w przysłowiowym lesie, ale surowiec mają.

A klient czeka. Bruksela podpisała już z Kairem i Jerozolimą wstępne porozumienie (memorandum of understanding) dotyczące odbioru wyprodukowanego LNG. W Egipcie jest też obecny włoski koncern Eni, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest gotowy wspierać sektor gazowy, o ile władze zdecydują się znieść subsydia.

Ryzyka dojrzalszego rynku

Na drodze mogą jednak stanąć rozgniewani zwykli Egipcjanie: obecne racjonowanie energii w dużych miastach ogranicza się prawdopodobnie do około dwugodzinnej przerwy w trakcie dnia, ale w niektórych regionach proporcje są odwrotne – prąd pojawia się na dwie godziny w ciągu doby. Pracownicy rozmaitych branż wrzucają zdjęcia i filmy pokazujące zatrzymujące się z braku energii maszyny, lekarze (z klinik prywatnych, bo państwowe są z racjonowania jakoby wyłączone) opowiadają o przerwanych lub przekładanych zabiegach.

Czytaj więcej

Globalne koncerny wyniuchały nową niszę na rynku. Wkrótce będzie warta biliony

Ewentualne przekierowanie surowca na krajowy rynek, by uspokoić sytuacje w normalnych okolicznościach nie byłoby dla Europy posunięciem szczególnej wagi. Jednak sytuacja jest wyjątkowa: na rynku LNG mnożą się problemy. Poza blackoutami w Egipcie stabilności dostaw skroplonego gazu zagraża groźba strajków pracowników należących do koncernu Chevron australijskich instalacji skraplania – w obecnej chwili ryzyko protestu zostało zażegnane jedynie w jednym z trzech takich obiektów.

Kłopoty z dostarczeniem LNG może mieć także... Rosja. Bo też – jak ujawniła to w ostatnich tygodniach organizacja Global Witness – Europa porzuciła rosyjski gaz ziemny, ale nie skroplony. Import tego ostatniego wzrósł w pierwszym półroczu 2023 r. o 40 proc. w porównaniu do poziomów z 2021 r. Europejczycy – przede wszystkim Hiszpanie i Belgowie, którzy są dziś największymi po Chinach odbiorcami LNG z Rosji – wydali na sprzedawany przez Kreml surowiec 5,29 mld euro. Handel rosyjskim LNG zwolnił już nieco w lecie – z uwagi na prace konserwatorskie w zakładach przerobu surowca Jamał i Sachalin-2. Jak pisaliśmy już wcześniej, na wywóz skroplonego gazu w sezonie zimowym może mieć też wpływ fakt, że połowa z sześciu lodołamaczy – torujących drogę gazowcom z Półwyspu Jamalskiego – jest w fatalnym stanie i w ciągu dwóch najbliższych lat może trafić na złom.

Rynek LNG jest dziś znacznie bardziej dojrzały niż był półtora roku temu – konkluduje branżowy serwis oilprice.com. Ale to oznacza jedynie niższe ryzyko, a nie jego brak. Margines ryzyka, jak oceniają eksperci portalu, sięga jakichś 10 proc. globalnych dostaw. Na szczęście, magazyny gazu w Europie są dziś zapełnione w znacznie większym stopniu niż rok temu u progu jesieni, a na całym świecie trwa mobilizacja branży energetycznej, by inwestować w tę intratną część rynku. Ale też niezmiennie trwa rywalizacja między Europą a Azją – o dostawców, wolumeny surowca czy gazowce zdolne przetransportować gaz do odbiorców. „Ten sezon będzie zapewne pierwszym wielkim testem dla nowego, bardziej dojrzałego, globalnego rynku LNG” – konkluduje portal.

Rząd Egiptu od dawna domagał się od rodaków, by poświęcili swoje obywatelskie i polityczne prawa w zamian za gospodarczą prosperity – przekonywał w sierpniu zastępca dyrektora organizacji Human Rights Watch ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, Adam Coogle. Dziś jednak trzymanie języka za zębami i nie mieszanie się do polityki nie wystarczają. - Przerwy w dostawach energii dramatycznie ograniczają możliwości korzystania z podstawowych praw, jak prawo do zdobywania jedzenia, dostępu do wody i usług medycznych – dodawał Coogle.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Surowce i Paliwa
RFNBO to paliwo przyszłości
Surowce i Paliwa
Thyssenkrupp w potrzebie. Rząd Niemiec przyjdzie z pomocą
Surowce i Paliwa
Kanadyjski sektor ropy i gazu zakładnikiem polityki handlowej Trumpa
Surowce i Paliwa
Azoty integrują się wokół konkretnych biznesów
Surowce i Paliwa
Ślimaczą się prace na największym złożu metali ziem rzadkich Rosji. Putin wściekły
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10