Według analizy przeprowadzonej przez grupę Global Witness, Shell był zaangażowany w prawie jedną ósmą rosyjskiego eksportu gazu drogą morską w 2022 roku. Oleg Ustenko, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, oskarżył koncern o przyjmowanie „krwawych pieniędzy”. Shell tłumaczył się, że transakcje były wynikiem „długoterminowych zobowiązań umownych” i nie naruszają prawa ani międzynarodowych sankcji – informuje BBC.
Czytaj więcej
Prezydent Rosji Władimir Putin upoważnił spółkę zależną Gazprom Neft do zakupu 50 procent udziałów należących do Shella w Salym Petroleum Development. Rosja traci tym samym dostawcę technologii dla wielkiego złoża ropy.
Tymczasem 9 maja ogromny tankowiec mogący przewieźć ponad 160 000 metrów sześciennych gazu sprężonego do postaci płynnej (LNG) wypłynął z portu Sabetta na półwyspie Jamalskim na dalekiej północy Rosji.
Shell wciąż kupuje rosyjska ropę i gaz
Ładunek ten został zakupiony przez firmę Shell jeszcze zanim wyruszył do ostatecznego miejsca docelowego, Hongkongu. To jeden z ośmiu ładunków LNG, które Shell kupił w Rosji w tym roku - wynika z danych z bazy danych Kpler analizowanych przez Global Witness. W ubiegłym roku Shell odpowiadał za 12 proc. rosyjskiego handlu LNG drogą morską – obliczył Global Witness i był w tym roku w pierwszej piątce handlujących rosyjskim LNG.
W marcu 2022 roku, kilka tygodni po inwazji na Ukrainę, Shell przeprosił za zakup ładunku rosyjskiej ropy i zapowiedział, że zamierza wycofać się z rosyjskiej ropy i gazu. Koncern zapowiedział, że przestanie kupować rosyjską ropę, sprzeda swoje stacje paliw i inne biznesy w Rosji, co też zrobił. Zakończył też współpracę z państwowym gigantem energetycznym Gazpromem. I zapowiedział, że rozpocznie „stopniowe wycofywanie się z rosyjskich produktów ropopochodnych, gazu rurociągowego i LNG”. Ostrzegł jednak, że będzie to „złożone wyzwanie” – pisze BBC.