W ostatnich kwartałach doszło do głębokiej ingerencji państwa w funkcjonowanie polskiego rynku gazu ziemnego i energii elektrycznej. Intencją rządzących było ustabilizowanie sytuacji związanej z dostawami i cenami tych produktów, zwłaszcza w odniesieniu do gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych. Założony cel, m.in. poprzez mrożenie cen i wprowadzanie rekompensat, w istotnym stopniu udało się osiągnąć. Przyjęte rozwiązania nie są jednak do końca dobre, gdyż już doprowadziły do zahamowania rozwoju zarówno rynku handlu gazem, jak i prądem. Widocznym tego rezultatem są podejmowane przez część firm decyzje o zaprzestaniu działalności w tym zakresie.
Czytaj więcej
Do końca 2030 r. podłączymy do sieci 52 GW mocy z OZE. To połowa naszego zapotrzebowania na energię – mówi Urzędu Regulacji Energetyki. I zapowiada w tej sprawie porozumienie ze spółkami dystrybucji.
Szczególnie głośno było o rozpoczęciu wypowiadania umów na dostawę gazu przez Tauron Sprzedaż. Decyzję firma tłumaczyła brakiem własnych zasobów błękitnego paliwa i destabilizacją rynku przez Rosję. Gdyby jednak przyjąć taką argumentację za faktycznie mającą decydować o świadczeniu usług sprzedaży gazu, to dziś powinni z nich zrezygnować wszyscy, oprócz grupy Orlen, której częścią jest PGNiG – dziś to jedyny podmiot posiadający istotne zasoby własnego surowca.
Co więcej, to Tauron jeszcze niedawno miał ambitne plany dalszego rozwijania biznesu obrotu gazem. Dziś zapewnia, że współpracuje z PGNiG OD w zakresie zapewnienia ciągłości dostaw i zmiany sprzedawcy dla gospodarstw domowych. Tym samym oddaje 120 tys. klientów w ręce gracza, który od wielu lat ma niemal monopol na tym rynku.
Kolejnym koncernem, który wycofuje się z rynku gazu, jest PGE dostarczająca surowiec do ponad 3 tys. odbiorców. „PGE postanowiła skoncentrować wysiłki na zapewnianiu stabilnych i bezpiecznych dostaw energii elektrycznej dla naszych klientów. Z tego względu PGE Obrót, zajmująca się w grupie PGE sprzedażą i obsługą klientów, zakończyła oferowanie gazu w zakresie rynku regulowanego, zapewniając jednocześnie odbiorców o kontynuacji świadczenia usług przez PGNiG OD oraz prawnej ochronie cenowej” – informuje biuro prasowe PGE. Dalej precyzuje, że priorytet nadano rozwojowi produktów związanych z zieloną energią: dostaw energii z gwarancjami pochodzenia, dostaw instalacji PV, systemów magazynowych i pomp ciepła.
Czytaj więcej
UOKiK i URE uspokajają: skala wypowiadania umów przez sprzedawców prądu jest niewielka. Na horyzoncie jednak zbierają się ciemne chmury.
Od 1 stycznia sprzedaży gazu dla klientów indywidualnych i małego biznesu zaprzestaje Enea. – Sytuacja ta dotyczy niewielkiej liczby, około 1100 klientów spółki. Będą oni mieli możliwości zawrzeć umowę z wybranym sprzedawcą gazu ziemnego lub bez podejmowania żadnych działań skorzystać ze sprzedawcy rezerwowego lub sprzedawcy z urzędu – informuje Berenika Ratajczak, starszy specjalista ds. PR w Enei. Również w tym przypadku o zaprzestaniu działalności zdecydowała zmienność rynku.
Jak mocno państwo skomplikowało regulacje dotyczące gazu i prądu, świadczą działania PGNiG OD. Podmiot ten z kolei uznał, że w obecnym stanie prawnym nie opłaca mu się działać na rynku sprzedaży prądu dla gospodarstw domowych.
– Główną przyczyną był brak możliwości zagwarantowania części odbiorcom ceny zgodnej z ustawą z dnia 7 października 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej. W obliczu trwającego wciąż kryzysu energetycznego PGNiG OD podjęło decyzję o skoncentrowaniu swojej działalności biznesowej na sprzedaży gazu – odpowiada Oddział Centralny PGNiG w Warszawie należący do Orlenu.