Tymczasem czeskie media donoszą, że komentarz premiera Babisza po spotkaniu z polskim premierem jest całkowicie inny. – Czechy nie wycofają pozwu przeciwko Polsce w sprawie kopalni Turów. Polska uznała czeskie zastrzeżenia i chciała porozumienia – powiedział premier Andrej Babiš, cytowany przez czeską agencję CTK.
Premier RP Mateusz Morawiecki po spotkaniu z premierem Czech Andrejem Babiszem w Brukseli stwierdził, że zapowiedziane porozumienie między państwami obejmuje wieloletnie projekty w wysokości do 45 mln euro, współfinansowane przez polską stronę. Doprecyzował, że będą to środki z budżetu państwa, samorządów oraz PGE, do której należy turoszowski kompleks węglowy.
Powołana zostanie komisja ekspercka, która będzie badała wpływ odkrywki Turów na środowisko. Czesi w najbliższych dniach mają jeszcze raz przeanalizować poniedziałkowe ustalenia. – Jestem dobrej myśli, że uda się je doprowadzić do końca. W wyniku realizacji takiego planu będziemy mogli powiedzieć o tym, że cała sprawa zostaje zamknięta i elektrownia oraz kopalnia Turów dalej będą pracowały bez przeszkód – podkreślił Morawiecki, cytowany przez PAP.
W piątek 21 maja Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w należącej do PGE kopalni węgla brunatnego Turów w Bogatyni do czasu rozstrzygnięcia skargi Czech dotyczącej negatywnego wpływu kopalni na rejony przygraniczne. Polskie władze zapowiedziały już, że wydobycia nie wstrzymają, bo kopalnia to jedyne źródło paliwa dla Elektrowni Turów, która stanowi istotny wkład w pokrycie krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną. PGE, aby chronić wody podziemne po czeskiej stronie, buduje specjalny ekran. Miał on powstać do 2023 r., ale PGE przyspieszyła prace i ekran będzie gotowy we wrześniu tego roku.
Polsko – czeskie ustalenia krytykują ekolodzy. – Porozumienie w tej sprawie to tylko tymczasowe ugaszenie ognia, ale nie prawdziwego źródła pożaru. Nie zmieni to jednak znacząco sytuacji w regionie oraz – niezależnie od przygotowania propozycji wdrożenia środków zaradczych – region dalej nie ma pomysłu na sprawiedliwą transformację. Ale przede wszystkim nie zostanie rozwiązany problem leżący u podstawy całej sytuacji, czyli brak daty odejścia Polski od węgla i brak planu transformacji energetycznej – komentuje Joanna Flisowska, szefowa działu Klimat i Energia w Greenpeace.