Za baryłkę ropy gatunku WTI płacono we wtorek rano w kontrakcie na maj 1,17 USD. W końcówce poniedziałkowej sesji jej cena dochodziła do minus 37 USD. Ropa WTI w kontraktach na czerwiec drożała we wtorek rano o 7 proc. do 21 USD za baryłkę.
We wtorek wygasają kontrakty na WTI na maj. Jedynymi kupcami tych kontraktów byli w ostatnich dniach traderzy reprezentujący klientów chcących rzeczywiście kupić ropę i dostarczyć ją do rafinerii czy innych zakładów. Oni byli jednak w wyraźnej mniejszości. To przyczyniło się do powstania dzień wcześniej ogromnej anomalii, czyli spadku ceny ropy poniżej zera. Był to pierwszy taki spadek w historii.
– Kontrakty na ropę nadal łamią prawa grawitacji. Obecna chwila jest oczywiście historyczna i nic lepiej nie może ilustrować „utopii cenowej” w której rynek jest od marca, czyli od momentu w którym pełna skala problemu nadmiernej podaży stała się oczywista – uważa Louise Dickson, analityczka Rystad Energy.
Ropa WTI w kontraktach na czerwiec nie spadła w poniedziałek poniżej 20 dolarów za baryłkę, co sugeruje, że inwestorzy oczekują ustabilizowania się popytu w ciągu kilku tygodni. Ropa Brent staniała tylko 9 proc. do 25 dolarów za baryłkę. – Wciąż mamy bardzo wiele ropy, która idzie do rafinerii, a one jej nie potrzebują. Nie widzimy obecnie żadnej krótkoterminowej ulgi dla rynku naftowego. Jesteśmy naprawdę zaniepokojeni perspektywami dla niego w krótkim terminie – uważa Helima Croft, strateg z RBC Capital. – Różnica między kontraktami na maj i czerwiec jest największa w historii. To skutek tego, że zbliżające się wygaśnięcie majowych kontraktów zbiegło się z załamaniem na rynku naftowym – twierdzi Jeff Kilburg, analityk z firmy KKM Financial.