W środę kurs ropy typu Brent, czyli wydobywanej spod dna Morza Północnego, spadał nawet poniżej 50 dol. za baryłkę. To najniższa cena od prawie sześciu lat.
Za zniżkującym kursem ropy podążają ceny paliw. Według portalu e-petrol.pl w tym tygodniu w Polsce średnia cena oleju napędowego oferowanego w sprzedaży detalicznej wynosi już 4,52 zł za litr, a benzyny Pb95 jest nawet o grosz niższa.
– W najbliższych tygodniach średnie ceny paliw mogą jeszcze spaść o 10–15 gr. Zniżki byłyby większe, gdyby nie osłabiający się złoty, zwłaszcza względem dolara amerykańskiego – mówi Urszula Cieślak, analityk BM Reflex. O ile miesiąc temu kurs dolara znajdował się poniżej 3,4 zł, o tyle w środę przekroczył już 3,6 zł. To oznacza, że polskie rafinerie muszą płacić za ropę więcej, niż mogłoby to wynikać z procentowego spadku jej kursu. W efekcie mniej tanieją też paliwa.
Będzie jeszcze taniej
W najbliższych miesiącach dalszego spadku cen oleju napędowego i benzyny oczekuje Jakub Bogucki, analityk rynku paliw w e-petrol.pl. – Zniżki nie będą już jednak tak duże jak w ubiegłym roku. Sądzę, że średnia ogólnopolska cena oleju napędowego i benzyny PB95 zmaleje w najbliższych trzech, czterech miesiącach do 4,1–4,15 zł za litr – prognozuje Bogucki.
Jego zdaniem na niektórych stacjach, np. zlokalizowanych przy marketach, cena obu kluczowych paliw powinna spaść nawet poniżej psychologicznej bariery 4 zł.