Marka europejska Brent w kontraktach na lipiec kosztowała o 0,49 proc.mniej niż w piątek – 48,48 dolara za baryłkę (db). Amerykańska marka WTI straciła 0,7 proc. – 48,07 db, podała agencja Prime.

Analitycy wiążą to z niedzielną zapowiedzią Rokneddin’a Javadi – dyrektora irańskiego państwowego monopolisty naftowego NIOC. Zapowiedział on, że Iran nie zamierza zamrażać wydobycia i ograniczać eksportu, bo… nie osiągnęły one jeszcze poziomu sprzed wprowadzenia sankcji. Ma to się stać nie wcześniej niż w połowie lata.

A jeszcze tydzień temu ten sam menadżer zapowiadał, że kraj osiągnął już poziom eksportu sprzed sankcji a pompowanie na poziomie sprzed sankcji (4 mln bd) będzie w czerwcu.

Takie zmiany zdania negatywnie odbijają się na nastrojach na rynku ropy. Także dlatego, że irańskie deklaracje padają w przededniu spotkania krajów-eksporterów zainteresowanych zamrożeniem wydobycia, by podnieść ceny surowca. Ma się ono odbyć na początku czerwca w Wiedniu, a głównym zainteresowanym w zamrożeniu jest pogrążona w kryzysie Rosja.

Ropa tanieje też z innego powodu. Analitycy wiążą to z opublikowanymi danymi amerykańskiej firmy usług w branży naftowej Baker Hughes. Według nich w ciągu ostatniego tygodnia liczba odwiertów na terenie USA nieznacznie spadła o 2 sztuki do 404. Oznacza to, że wbrew zapowiedziom, amerykańskie firmy wydobywcze nie redukują poziomu pomopowania.