O sytuacji na petersburskiej giełdzie dowiedziała się gazeta Kommersant. Gazprom przerwał handel na całodobowym parkiecie CPbMTSB w końcu września. To położyło cały handel. Jeżeli bowiem w połowie września sprzedawano tam ok. 15 mln m3 gazu na dobę, to 28 września sprzedaż spadła do symbolicznych 100 tys. m3. Federalna Służba Antymonopolowa rozpoczęła kontrolę giełdy.

Według źródeł gazety, Gazprom wycofał się z St.Petersburga pozostawiając handel gazem tzw. niezależnym producentom takim jak Novatek, Rosneft, Łukoil. Ponieważ jednak to Gazprom zabezpieczał 92 proc. obrotów gazowego handlu, to teraz stanął on z braku wystarczającej podaży.

Uczestnicy gazowego rynku są zdana że Gazprom już nie wróci na krajowy rynek. Powodem jest brak wystarczającej do zaspokojenia podaży ilości gazu w koncernie. Wprawdzie Gazprom zwiększył wydobycie za 9 miesięcy o 7,2 proc. (24,5 mld m3), ale to nie wystarcza, by zadowolić popyt rosyjski, zapełnić magazyny przed zimą a przede wszystkim zaspokoić rosnące zamówienia zagraniczne. A te ostatnie są u Rosjan na pierwszym miejscu bowiem Gazprom zarabia na nich kilka razy więcej niż na sprzedaży gazu w Rosji.

Sytuacja pokazuje, że dalsza zagraniczna ekspansja Gazpromu może poważnie odbić się na rosyjskim rynku gazowym. Rosjanie dekadę temu utracili pozycję światowego lidera na rynku gazu na rzecz USA. Dziś wydobywają o ok. 100 mld m3 rocznie mniej niż Amerykanie. Jeżeli nic tu się nie zmieni, to Gazpromowi nie starczy surowca na wykonanie swoich zobowiązań.