Orlen, w wyniku wezwania ogłoszonego na akcje Unipetrolu, obejmie ponad 31 proc. jego walorów. W efekcie zwiększy swoje udziały do ponad 94 proc.

Analitycy i rynek bez większego entuzjazmu przyjęli w grudniu informację o tym, że koncern chce przejąć wszystkie walory czeskiej spółki, nie będące w jego posiadaniu, za łączną kwotę ok. 4,2 mld zł. Uważali, że cena proponowana w wezwaniu jest stosunkowo wysoka, a Orlen mając obecne udziały w Unipetrolu i tak o wszystkim decyduje. Negatywnie do potencjalnej transakcji odniósł się też minister energii. W jego ocenie pieniądze lepiej mogłyby być wydane w kraju.

Biorąc pod uwagę liczbę akcji objętą w wezwaniu zapisami, wartość transakcji wyniesie ok. 3,5 mld zł. Orlen deklarował jednak, że chce wycofać walory Unipetrolu z giełdy w Pradze. Tym samym może jeszcze ogłosić przymusowy wykup pozostałych papierów. Czy tak się stanie – o tym nowy zarząd polskiej spółki na razie milczy.

Orlen ma szansę na dość szybkie odzyskanie pieniędzy zainwestowanych w Unipetrol. Nastąpi to, jeśli w kolejnych latach czeska firma będzie tak dużo zarabiać jak ostatnio oraz przy założeniu, że cały lub większość jej zysku w formie dywidendy trafi do Płocka.