Te wspaniałe wieści dla klimatu są natomiast wyzwaniem dla systemów przesyłowych. Szczególnie widoczne jest to w dniach, gdy najpierw z powodu sprzyjających warunków naturalnych produkcja z OZE sięga lub nawet przekracza 100 proc. zapotrzebowania, a potem nagle gwałtownie się zmniejsza. Dla sieci przesyłowych ostatnie tygodnie, które były bogate w opady i słońce, były niezwykle trudnym czasem, gdyż system musiał równoważyć te ekstremalne wahania. Mechanizm zwany „redispatch“ jest formą zabezpieczenia, która opiera się głównie na magazynowaniu energii wytwarzanej w elektrowniach konwencjonalnych. W Austrii, tak jak w wielu innych krajach regionu, nie udało się jednak zainstalować efektywnych metod magazynowania energii elektrycznej.
Udany „redispatch” gwarantują tu więc wyłącznie elektrownie gazowe, tym bardziej że kraj ten nie korzysta już z węgla, ani nie zbudował nigdy elektrowni jądrowych.
– Mamy poważny problem. Obecnie stabilizujemy system elektroenergetyczny, włączając elektrownie gazowe – powiedział Gerhard Christiner, członek zarządu Austrian Power Grid (APG). – To tak, jakbyśmy mieli nowoczesny samochód elektryczny i musieli zamontować silnik benzynowy, który wspiera nas podczas jazdy. To nie tylko groteskowe, ale też drogie. W tym roku koszty tego mechanizmu wyniosą blisko 100 milionów euro. Tyle będzie kosztować utrzymanie i prowadzenie elektrowni gazowych. Wzrost energii ze źródeł odnawialnych bez rozbudowy sieci jest więc niezwykle trudny do przeprowadzenia.
Orkan uszkodził sieci bardziej niż nawałnice
Do APG należą sieci przesyłowe o łącznej długości sięgającej prawie 7000 km. Z tego 2583 km to linie wysokiego napięcia 380 kV, 3206 km – linie 22 kV, a 1176 km – 110 kV.