Jak informuje agencja Bloomberg mowa jest o tankowcu Hera 1. Do zdarzenia doszło rankiem 23 maja przy wejściu do cieśniny w północno-zachodniej Turcji. W wyniku awarii silnika ruch statków w kierunku południowym został wstrzymany na czas akcji ratowniczej. Ruch w kierunku południowym został przywrócony po pięciu godzinach, a tankowiec stanął na kotwicy.
Jak wynika z danych śledzenia statków, Hera 1 płynął do Kanału Sueskiego z około 730 tysiącami baryłek rosyjskiej ropy załadowanymi w czarnomorskim porcie w Noworosyjsku. Według informacji o wysyłce ostatecznym miejscem docelowym są Indie. Ubezpieczyciel i rzeczywisty właściciel tankowca nie figurują w bazie Międzynarodowej Organizacji Morskiej, co odpowiada ogólnej definicji jednostki floty cieni – podkreśla Bloomberg.
Rosyjskie tankowce bez ubezpieczenia
Agencja przypomniała, że miliony baryłek rosyjskiej ropy przemieszczają się po całym świecie – często przez wąskie cieśniny morskie – bez żadnej informacji o tym, kto ubezpiecza ten transport. A zgodnie z prawem morskim tankowce muszą posiadać obowiązkowe ubezpieczenie wykupione w certyfikowanych międzynarodowych ubezpieczalniach. Sankcje, w tym na ubezpieczanie transportów rosyjskiej ropy i paliw, które są sprzedawane z naruszeniem nałożonego pułapu cenowego, odcięły Rosję od możliwości zakupu takich ubezpieczeń.
Czytaj więcej
Amerykańskie sankcje na armatorów i tankowce z rosyjską ropą unieruchomiły w portach niemal wszystkie jednostki. We Władywostoku i Nachodce nad Pacyfikiem rosyjskie tankowce cumują od miesięcy. Ich ładownie są puste.
Decyzja Zachodu zmusiła więc Kreml do stworzenia floty cieni — starych, zużytych jednostek często przeznaczonych na złom. Tankowce te transportują rosyjską ropę w dużych ilościach do takich krajów, jak Chiny, Indie i Iran z naruszeniem sankcji. Ubezpieczone są najczęściej w rosyjskich państwowych ubezpieczalniach. A i tak wiele portów, na przykład chińskich, nie chce ich obsługiwać z uwagi na bezpieczeństwo.