Według rozmówców agencji Polska i kraje bałtyckie odrzuciły propozycję Komisji Europejskiej ustalenia limitu ceny na poziomie 65 dolarów za baryłkę, uznając taką ofertę za "zbyt hojną" dla Moskwy. Negocjacje znalazły się więc w impasie. Poinformował o tym w środę Bloomberg, powołując się na źródła.
Czytaj więcej
Tuż przed planowaną na środę decyzją krajów G7 o nałożeniu na rosyjską ropę – obok unijnego embarga – także limitu cenowego ceny ropy rosną, a na rynku panuje znaczna nerwowość.
Natomiast kraje z rozwiniętą żeglugą, które zarabiają na usługach transportu rosyjskiego surowca, w tym Grecja i Malta, nie chcą, aby cena rosyjskiego paliwa spadła poniżej 70 dolarów za baryłkę.
Natomiast rząd Victora Orbana w ogóle chce by Węgry zostały wyłączone z obowiązku przestrzegania limitu cenowego tak na ropę rosyjską jak i na gaz.
Pozycja Polski i państw bałtyckich oddaje opinię samych Rosjan, których eksperci i ekonomiści podkreślają, że limit na poziomie 65-70 dolarów, nie zaboli, bo teraz marka Urals handluje się na takim poziomie.