Decyzja administracji USA o największej w historii sprzedaży ropy zgromadzonej w strategicznych rezerwach, do której dołączyły Chiny, Indie, Japonia i Korea Południowa, wywołała ostrą reakcję krajów producenckich. Nie chcą one rezygnować z wysokich dochodów, które gwarantuje im ropa po około 80 dolarów za baryłkę.
Według agencji Bloomberg i gazety The Wall Street Journal kraje porozumienia o zamrożeniu wydobycia OPEC + odpowiadają się za wstrzymaniem realizowanego obecnie harmonogramu stopniowego zwiększania pompowania surowca.
Według rozmówców WSJ pomysł ten promują Rosja i Arabia Saudyjska, które łącznie zaspokajają 20 procent światowego popytu na ropę.
Przeciwne takiej zmianie są Zjednoczone Emiraty Arabskie, które w tym roku tworzą opozycję w OPEC+. M.in ZEA zażądały i osiągnęły rewizję przyznanych im kwot wydobycia, grożąc wycofaniem się z umowy, jeśli limit produkcji dla kraju nie zostanie zwiększony.
Zmiana harmonogramu OPEC+ to reakcja na decyzję Białego Domu o sprzedaży 50 mln baryłek ze strategicznej rezerwy paliwowej, z czego 32 mln baryłek już w grudniu. Departament Energii USA planuje sprzedać kolejnych 18 mln baryłek po 17 grudnia. Dodatkowe 20 mln wejdzie na rynek z rezerw amerykańskich sojuszników. Chiny już ogłosiły, że też otwierają swoje rezerwy.