„Przyjaźń”: Białorusini wystawili rachunki Rosji. Orlen liczy straty

Są pierwsze żądania rekompensat strat, spowodowanych przez zanieczyszczenie rurociągu „Przyjaźń”. PKN Orlen wylicza wysokość rekompensat z tytułu zanieczyszczonej ropy.

Publikacja: 11.06.2019 15:42

„Przyjaźń”: Białorusini wystawili rachunki Rosji. Orlen liczy straty

Foto: Bloomberg

Żądanie zapłaty trafiły do Rosneft – rosyjskiego koncernu naftowego, z którym umowę ma podpisaną rafineria w Mozyrze. W związku z tym prezes Igor Sieczin skierował do wicepremiera Dmitrija Kozaka odpowiedzialnego za sektor energetyczny Rosji, specjalne pismo.

CZYTAJ TAKŻE: Orlen i Lotos dostaną rekompensaty za brudną ropę

Prosi w nim rząd, by zmusił Transneft (monopolista w eksporcie ropy – odpowiedzialny za aferę z zanieczyszczeniem naftociągu-red.), by już teraz zapłacił klientom rekompensaty. Sam Rosneft też jest poszkodowany. W maju koncern musiał ograniczyć wydobycie o 0,5 mln ton z powodu „jednostronnej odmowy przez Transneft przyjmowania ropy do systemu” – pisze gazeta Kommersant.

Sieczin informuje rząd o szczegółach otrzymanych roszczeń klientów. Rafineria w Mozyrze otrzymała 443 tys. ton ropy z „Przyjaźni” o wartości 185 mln ton. Z tego 370 tys. ton okazało się zanieczyszczone chlorem, a tym samym niezdatne do użytku. Ropa ta ma wartość 155 mln dol.

I tyle chce otrzymać rafineria. Białorusini podkreślają, że chcą polubownego rozwiązania sporu, choć umowa daje im prawo pójścia do sądu (Sąd Arbitrażowy w Moskwie).
Sieczin pisze też, że pretensje polskiego PKN Orlen wynoszą 45 tys. dolarów. – Kwota 45 tys. dolarów tytułem rekompensaty za niedostarczoną w kwietniu tego roku ropę, to tylko nieznaczna część przysługującego nam odszkodowania wynikającego z kontraktów długoterminowych za niedostarczenie surowca – mówi nam Joanna Zakrzewska, rzecznik prasowy PKN Orlen. Jednak odrębną kwestią – o czym zapomina prezes Sieczin jest wyliczenie strat jakie poniosły rafinerie z tytułu zanieczyszczonej ropy, która trafiła do zakładów z Rosji.  

„PKN ORLEN, tak jak i inne spółki, których rafinerie przerabiały i nadal przerabiają zanieczyszczoną ropę, zgodnie z ustaleniami miedzy stronami,  mają czas na dokładne wyliczenie szkód związanych z dostawami zanieczyszczonej ropy. Szkody te obejmują m.in. dodatkowe koszty poniesione w związku z przerobem tej ropy. PKN ORLEN obecnie analizuje i szacuje koszty i potencjalne straty wynikające z sytuacji zamknięcia rurociągu „Przyjaźń” przez PERN w dniu 24 kwietnia 2019 r.” – czytamy w oświadczeniu PKN Orlen. Po zamknięciu bilansu kosztów i strat Koncern przedłoży do dostawców konkretną wartość odszkodowań czy rekompensat za dostawy zanieczyszczonej ropy. „Ustalenia w tym zakresie zapadły na spotkaniu w Moskwie w dniu 3 czerwca 2019 r., na którym stronie polskiej zaprezentowano mechanizm rekompensat między Transnieft a producentami ropy” – napisał Orlen w komunikacie.

Transport ropy na terenie Polski został wstrzymany 24 kwietnia i ruszył znów, już z czystym surowcem – 9 czerwca. Ze swojej strony Transneft nie zamierza się śpieszyć z wypłatami. Koncern informuje, że czeka na dokładne wyliczenie i uzasadnienia ze strony klientów i nie pozwoli, by „nieuzasadnienie” zarabiali oni przy okazji żądanych rekompensat.

Przepytani przez Kommersanta prawnicy są zdania, że klienci Rosneft mają duże szanse na wygranie procesów sądowych. A wyroki, ktore zapadną będą kluczowe dla dalszego sporu między Rosneft a Transneft.

CZYTAJ TAKŻE: Czysta ropa z Rosji dotarła do Polski

Sieczin ostrzegł, że przeciąganie przez Transneft wypłat odszkodowań doprowadzi do dużych strat rosyjskich koncernów naftowych, a tym samym budżetu. Klienci zagraniczni już szukają bowiem innych, poza rosyjskimi, dostawców ropy, a od Rosjan domagają się upustów.
Transneft i prezes koncernu są na razie nietykalni. Kreml rozpiął nad skompromitowaną firmą parasol ochronny. I to pomimo, że Anton Siłuanow wicepremier i minister finansów zarządał niedawno, by Transneft poniósł konsekwencje swojego postępowania. Siłuanow nie zgadza się by koncern wypłacił niższą dywidendę, aniżeli było to wpisane w budżet.

We wtorek sąd w Samarze odesłał do aresztu domowego czworo podejrzanych o zanieczyszczenie ropy chlorkami. Cała sprawa od początku budzi wątpliwości ekspertów, co do tego czy rzeczywiście zostali zatrzymani prawdziwi winni. Potwierdza to łagodne potraktowanie podejrzanych przez sąd.

Żądanie zapłaty trafiły do Rosneft – rosyjskiego koncernu naftowego, z którym umowę ma podpisaną rafineria w Mozyrze. W związku z tym prezes Igor Sieczin skierował do wicepremiera Dmitrija Kozaka odpowiedzialnego za sektor energetyczny Rosji, specjalne pismo.

CZYTAJ TAKŻE: Orlen i Lotos dostaną rekompensaty za brudną ropę

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Ropa
Rosja wstrzymała dostawy ropy na Węgry. To nagła decyzja
Ropa
Katastrofa ekologiczna nad Morzem Czarnym. 40 km plaż Rosji skażonych mazutem
Ropa
Biden rozdaje ostatnie ciosy. Na odchodnym uderzy w rosyjską ropę
Ropa
Największy eksporter ropy mocno obniżył ceny. To zasługa... elektryków
Ropa
Ropa znów płynie do Czech. Rurociąg Przyjaźń działa
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10