◊: Do tej pory Orlen zainwestował w Możejkach niemal 13 mld zł, z czego ok. 9 mld zł na zakup rafinerii. Jednak przez lata generowała ona straty m.in. ze względu na rozebranie 19 kilometrów torów do Renge. Co dla PKN oznacza odbudowa tego odcinka?
Mogę śmiało powiedzieć, że kończy to dziesięcioletni etap blokady rozwoju litewskiej rafinerii.
Rozebranie 19 kilometrów torów do Renge oznaczało dla nas konieczność zupełnego przemodelowania logistyki. Musieliśmy transportować produkty alternatywną trasą liczącą 150 kilometrów. Na pobliskie rynki Łotwy i Estonii paliwa trafiały okrężną drogą.
Trasę do Renge zaczniemy na nowo wykorzystywać pod koniec 2019 r. Wtedy powinien się zakończyć proces odbudowy rozebranego w 2008 r. najkrótszego odcinka prowadzącego do krajów bałtyckich.
Czy umowa z Kolejami Litewskimi dotycząca transportu większej ilości paliw drogą lądową do Polski opłaci się?
Warunki porozumienia są korzystne dla obu stron. Zyskujemy możliwość przesyłania do Polski kilkuset tysięcy ton paliw więcej. Niemal 20 proc. produkcji możejskiej rafinerii lokowane jest na rynkach łotewskim i estońskim. Wkrótce będzie ona tam trafiać odbudowaną drogą przez Renge. Natomiast ponad 50 proc. naszych produktów trafiało do tej pory na rynki zamorskie.
Tymczasem po likwidacji szarej strefy w Polsce znacząco wzrosło zapotrzebowanie na paliwa. Wielkość sprzedaży diesla przez PKN Orlen zwiększyła się od 2015 do 2018 r. o 45 proc., a benzyny o 21 proc. Ten wzrost zapotrzebowania w znacznej części pokryje nasza litewska rafineria. W ten sposób zwiększa się elastyczność operacyjna grupy i bezpieczeństwo paliwowe Polski.
Planujecie inwestycje w instalację pozwalającą na zwiększenie uzysku produktów o lepszej marży. Czy zbudujecie też rurę z rafinerii do portu w Kłajpedzie do przesyłu benzyn i diesla?