IEA obniżyła swoją poprzednią prognozę globalnego popytu na „czarne złoto” w 2021 roku i obecnie oczekuje wzrostu o 5,4 mln baryłek dziennie w ujęciu rocznym czyli o 270 tys. baryłek dziennie mniej niż w poprzednim raporcie.
Pogorszenie prognozy wynika między innymi ze słabszej niż oczekiwano konsumpcji ropy w Stanach Zjednoczonych i Europie w I kwartale. A także z sytuacji w Indiach, która oznacza dużo niższe zapotrzebowanie na surowiec, aniżeli prognozowano przed wybuchem nowej fali pandemii. Porozumienie OPEC + wykonało swoje zobowiązania ograniczenia wydobycia w 114 procentach.
„Perspektywy wzrostu popytu pozostają niepewne. Jednak agencja spodziewa się silnego odbicia wzrostu popytu w drugiej połowie roku” – powiedział Toril Bosoni, szef rynków i przemysłu naftowego w IEA dla agencji Bloomberg.
Na cenę ropy wpływa pozytywna prognoza gospodarcza Komisji Europejskiej opublikowana także w środę. KE oczekuje, że cena baryłki ropy marki Brent w 2021 r kosztować będzie 63,9 dolarów zamiast 54,7 dolarów, jak oczekiwano zimą. W przyszłym roku średnia cena spadnie do 61,6 dolarów.
Bloomberg