O częściowym wyhamowaniu wydobycia przez Arabię Saudyjską dowiedziała się agencja Bloomberg. Saudowie jeszcze do maja, kiedy zacznie obowiązywać nowe porozumienie OPEC+, chcą ograniczyć pompowanie do ustalonej wysokości 8,5 mln baryłek dziennie.
Także inni sygnatariusze porozumienia nie czekają na początek maja. Pompowanie zmniejszył już Kuwejt, Algieria i Nigeria. Eksporterzy zdają sobie sprawę, że dalsze wysokie wydobycie ropy zwiększa nadpodaż na rynku i obniża cenę surowca.


Jak tłumaczyły władze Nigerii, ropy na rynku jest tak dużo, a popyt wciąż niski, że producenci nie mają już gdzie magazynować surowca. W poniedziałek (27 kwietnia) to właśnie znikające wolne powierzchnie magazynowe znów pchają ceny ropy w dół. Marka Brent z dostawą w lipcu potaniała od rana o blisko 6 proc. do 23,43 dolarów za baryłkę. A amerykańską WTI o 15 proc. do 14,51 proc.

""

drilling oil/Bloomberg

Foto: energia.rp.pl


Porozumienie końcowe OPEC+ podpisały 12 lutego 23 państwa w tym Meksyk, którego opór nie pozwolił zamknąć negocjacji. Wszyscy zgodzi się na redukcję o 9,7 mln baryłek/doba od 1 maja przez dwa miesiące. W lipcu-grudniu 2020 r wydobycie ma być mniejsze o 8 mln baryłek na dobę, a od stycznia 2021 do kwietnia 2022 r o 6 mln bd. Zobowiązania Meksyku – 400 tys baryłek na dobę w większości (300 tys  baryłek) wzięły na siebie USA.


Jeżeli chodzi o szczegółowe kwoty, to wiadomo, że Rosja i Arabia Saudyjska zmniejszą wydobycie o po 2,5 mln bd od poziomu 11 mln baryłek czyli do 8,5 mln bd. Pozostali o 23 proc. od poziomu z października 2018 r. Arabia Saudyjska, Kuwejt i ZEA zobowiązały się dobrowolnie, dodatkowo zmniejszyć pompowanie jeszcze o 2 mln baryłek na dobę. Tym samym łącznie z zobowiązaniami krajów spoza OPEC+ zadeklarowanymi na telekonferencji G20 redukcja podaży na rynku ropy powinna wynieść od maja 19 mln baryłek na dobę.