– Wysłaliśmy już naszym dostawcom nasze wymagania, jeżeli chodzi o szkodę związaną z wstrzymaniem dostaw rurociągiem (Przyjaźń -red). Przed nami jeszcze kolejne roszczenia, dotyczące przerobu zanieczyszczonej ropy. Musimy dokładnie przeanalizować te kwestie. Zajmie to kilka-kilkanaście tygodni – zapowiedział Zbigniew Leszczyński członek zarządu PKN Orlen ds. rozwoju, podczas konferencji prasowej, cytowany m.in. przez rosyjską agencję Prime i portal money.pl
CZYTAJ TAKŻE: Orlen i Lotos dostaną rekompensaty za brudną ropę
Władze Orlenu nie ujawniają przed opinią publiczną kwoty roszczeń. Nie wyjaśniają też, dlaczego została ona utajniona.
Wiesław Protasewicz członek zarządy ds finansowych mówił o skomplikowanym procesie oceny szkód, spowodowanych przez zanieczyszczoną chlorkami organicznymi ropą z Rosji.
– Na te roszczenia składa się wiele różnych elementów. Pod koniec sierpnia rozpoczniemy remonty i ocenę stanu poszczególnych instalacji, bo już na kilka dni przed wstrzymaniem dostaw zawartość chlorków w przesyłanej ropie mogła być podwyższona – poinformował Protasewicz.
W czerwcu Igor Sieczin prezes Rosneft, jednego z głównych dostawców rosyjskiej ropy do Orlenu, napisał do wicepremiera Dmitrija Kozaka odpowiedzialnego za sektor energetyczny Rosji pismo o pierwszych otrzymanych od klientów roszczeniach. Rosneft miał je dostać je od Białorusinów i Orlenu.