Jak wyjaśniło w komunikacie ministerstwo eneregii Rosji, w okresie obowiązywania zakazu eksportu „zapewniono nasycenie rynku krajowego handlowym olejem napędowym wszystkich gatunków i benzyną silnikową, także w giełdowym kanale sprzedaży”.
W efekcie, zdaniem urzędników, od początku obowiązywania zakazu eksportu hurtowe ceny letniego oleju napędowego na giełdzie spadły, a jego zapasy wynoszą ponad 3,2 mln ton. To o 14 proc. więcej niż w dniu wprowadzenia zakazu na eksport paliw silnikowych”.
Tak więc zakaz został zniesiony na m.in. „letni olej napędowy”, bo jest go w magazynach dostatek. A dlaczego? W Rosji panuje już zima i nikt nie potrzebuje letniego paliwa. Kreml zapewnia, że zakaz eksportu nie został zdjęty, bo potrzeba więcej pieniędzy na rozpętaną wojnę, ale „aby zapobiec rozładunkom rafinerii i zapewnić wysoki poziom produkcji popularnych paliw – benzyny i zimowych odmian oleju napędowego. Kontynuowany będzie monitoring wskaźników produkcji i cen „w celu ewentualnego podjęcia szybkich działań w celu zaopatrzenia rynku krajowego w paliwo”.
Czytaj więcej
Udział dochodów z ropy i gazu w rosyjskim budżecie spadł do poziomu najniższego od 16 lat. To efekt wywołanej przez Kreml wojny na Ukrainie i związanych z tym zachodnich sankcji.
Dla Rosjan zabrakło krajowego paliwa
Giełdowe ceny paliw w Rosji od kilku miesięcy utrzymują się na rekordowych poziomach. Za tym poszedł duży skok cen na stacjach i braki w hurtowniach, bo koncerny ponaglane przez Kreml wypychały produkcję na eksport, by zapewnić reżimowi dewizy na prowadzoną wojnę na niezależnych.