Parlament Norwegii, Storting, zaakceptował rządową propozycję zniesienia podatku od ropy naftowej od 1 stycznia 2023. Uszczupli to dochody budżetowe o 600 milionów koron, ale w zamian pozwoli obniżyć ceny paliw na stacjach benzynowych. Łącznie z budżetu państwa zniknie jednak więcej pieniędzy, bo 2,2 mld koron – obniżka dotyczy bowiem również innych produktów ropopochodnych.
Czytaj więcej
Rząd w Berlinie usilnie pracuje nad zapewnieniem ciągłości dostaw gazu zimą. Choć podpisał umowę na nowe dostawy z Norwegii, to przerw wciąż nie można wykluczyć.
- Ceny paliw gwałtownie wzrosły w 2022 i dla wielu gospodarstw domowych oraz firm wysokie ceny paliwa są głównym wyzwaniem. Obniżka podatków paliwowych ułatwi nieco codzienne życie gospodarstwom domowym i firmom i będą dużo znaczyć – zwłaszcza dla branży budowlanej – mówił, cytowany przez serwis The Local No Trygve Slagsvold Vedum, minister finansów Norwegii.
Teoretycznie podatek od paliw zostanie obniżony o 1,88 mld koron, ale ponieważ wpłynie to na większe o 1,26 mld przychody z tytułu podatku od emisji dwutlenku węgla, to redukcja samego podatku paliwowego netto wyniesie 600 mln koron.
Obniżka cen paliw w Norwegii może nieco dziwić – ten skandynawski kraj jest rekordzistą pod względem udziału pojazdów elektrycznych w nowych rejestracjach. Jednak najwyraźniej norweski rząd nie zapomina o tych obywatelach, którzy wciąż korzystają z pojazdów spalinowych.