Kolejne posiedzeniu Sejmu zaplanowano w przyszłym tygodniu na 13 i 14 grudnia br. Możliwe jest jednak jeszcze jedno posiedzenie Sejmu w tym roku. Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości był pytany na konferencji prasowej, kiedy planowane jest rozpatrzenie w Sejmie rządowego projektu tzw. liberalizacji ustawy wiatrakowej. Rządowy projekt nowelizacji Ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych został złożony w Sejmie 14 lipca, ale nie od tamtej pory nie ma nawet nadanego numeru.
Rafał Bochenek podkreślił na konferencji prasowej, że prace w parlamencie wiążą się z pewnymi mechanizmami matematycznymi. – Aby rozwiązania legislacyjne, które są procedowane, miały odpowiednią większość w parlamencie – powiedział. Przyznał, że w tym momencie trwają rozmowy polityczne, jest w nie zaangażowany bezpośrednio premier Mateusz Morawiecki, który spotykał się w parlamencie z zespołem zajmującym się tymi kwestiami i rozmawiał również z przedstawicielami Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Także są pewne dyskusje w tym zakresie. Ustawa ta wcześniej czy później się w polskim parlamencie pojawi – wskazał Bochenek.
Czytaj więcej
Spółki elektroenergetyczne coraz głośniej opowiadają się za liberalizacją ustawy odległościowej.
Tzw. ustawa wiatrakowa, inaczej odległościowa, jest jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, by uruchomić środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Obecna ustawa blokuje powstanie nowych instalacji wiatrowych na terenie 99 proc. całego kraju. Spór w rządzie dotyczy możliwej, dopuszczalnej odległości. Obecnie to 10-krotność wysokości wiatraka. Rząd chciał ją zmienić do 500 m, jednak Solidarna Polska miała dopuścić kompromis uwzględniający 750 m. Zdaniem branży, dystans 750 m niewiele różni się od obecnej odległości i nie pozwoli w praktyce na powstanie nowych farm wiatrowych.
„Zagrożenia energetyczne ogłaszane przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne oraz konieczność oszczędzania prądu w godzinach szczytu pokazują, że dziś w Polsce mamy realny deficyt mocy. Ciężko w tej sytuacji zrozumieć dalsze blokowanie nowych źródeł mocy jakimi są wiatraki na lądzie. Wojna w Ukrainie trwa już 9 miesięcy, przez ten czas można było niemal 50 razy (tyle dni obradował w tym czasie Sejm) odblokować ustawę liberalizującą zasadę 10 H i wiatraki na lądzie. Dziś moglibyśmy być o rok bliżej do nowych megawatów z wiatru w naszym systemie – to zmarnowany czas dla naszego kraju. Zamiast tego mamy drożyznę, Polacy drżą na myśl o tym jak przetrwać zimę i do tego muszą jeszcze oszczędzać energię, bo nasze Państwo nie radzi sobie z tym największym od lat kryzysem energetycznym” – komentował Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.