Nowelizacja ustawy o OZE w zakresie prosumentów wprowadza dla przyszłych prosumentów nowy system rozliczeń, zgodnie z którym prosumenci będą sprzedawać nadwyżki energii wprowadzone do sieci po określonej giełdowej cenie, a za energię pobraną będą płacić jak inni odbiorcy indywidualni.
Jak jest teraz?
Dziś prosumenci produkujący energię w instalacjach do 10 kWp rozliczają się w stosunku 1 do 0,8. Za jedną jednostkę energii wprowadzoną do sieci mogą pobrać za darmo 0,8. To najpopularniejsze instalacje, bo do takiej mocy można dostać wsparcie w ramach rządowego programu „Mój Prąd”. Jest to system net meteringu wykorzystujący mechanizm opustów. Przy odpowiednim dobraniu mocy instalacji pod nasze domowe zużycie można mieć zerowe rachunki za energię elektryczną. Energię, którą produkujemy w dzień „możemy pobrać” w nocy z sieci traktując ją jako „wirtualny magazyn energii”. Korzystny system rozliczeń, dopłaty do instalacji w wysokości do 5 tys. zł w postaci programu „Mój Prąd” oraz możliwość skorzystania z ulgi termomodernizacyjnej pozwolił na wzrost liczby prosumentów, a więc użytkowników domowej PV do 700 tys. Ministerstwo klimatu i środowiska szacuje, że na początku przyszłego roku może to być milion, a budynków jednorodzinnych w Polsce jest ok. 5 mln. W sieciach dystrybucyjnych, do których podpinamy instalacje powoli zaczyna brakować miejsca. – Jeśli nie wprowadzilibyśmy zmian, do wyłączeń instalacji w efekcie ich przepełnienia w systemie mogłoby dojść już w przyszłym roku – mówi wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska. Dodaje, że problem nie leży w liczbie przyłączonych do sieci urządzeń, a ich mocy. Są one często przeskalowane, a więc dobieramy instalacje o mocy większej, aniżeli potrzebuje nasze gospodarstwo domowe.
Zdaniem spółki przyłączającej mikroinstlacje na południu Polski, Grupy Tauron uchwalona właśnie zmiana do ustawy OZE spowoduje bardziej zrównoważony i kontrolowany rozwój fotowoltaiki prosumenckiej. –Nie spodziewamy się gwałtownego spadku zainteresowania fotowoltaiką, zwłaszcza jeżeli w ramach nowej perspektywy finansowej będą uruchamiane kolejne programy wsparcia finansowego dla prosumentów. Z powodu obserwowanej w ostatnich 2-3 latach bardzo wysokiej dynamiki rozwoju mikroinstalacji, kilkukrotnie przekraczającej oficjalne prognozy w tym zakresie, konieczne było uregulowanie tej kwestii – wyjaśnia Jerzy Topolski, wiceprezes zarządu Tauron Polska Energia. Ocenia on, że możliwości przyłączania nowych źródeł są mocno ograniczone w stosunku do potrzeb. Tauron jest zmuszony w niektórych przypadkach odmawiać przyłączenia OZE do sieci dystrybucyjnej, przy czym - jak dotychczas - nie dotyczy to mikroinstalacji. W wielu miejscach sieć nie jest w stanie już przyjąć więcej dużych źródeł wytwórczych. Żadna firma dystrybucyjna nie może w krótkim czasie przebudować i dostosować sieci do oczekiwań wszystkich wnioskujących. Dodatkowo budowa źródeł OZE często planowana jest w miejscach, których infrastruktura energetyczna nie jest wystarczająco rozwinięta i wymaga znacząco większych nakładów - ocenia wiceprezes Taurona.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej, sieci niskich napięć nie wytrzymają tak dużej liczby instalacji. Będzie więc ryzyko ich wyłączeń. Nie będzie o tym decydować prawo, a fizyka i automatyka systemowa. – Zbyt duża produkcja energii powoduje przeciążanie sieci energetycznej i automatyczne wyłączanie instalacji PV, które po jakimś czasie znowu się uruchamiają, aż do kolejnego wyłączenia. Co więcej coraz więcej firm otrzymuje warunki przyłączenia na farmy fotowoltaiczne o mocy powyżej 1 GW. Ich udział będzie rósł do 2025 r. – powiedział ekspert.