Kto wygra wojnę z wiatrakami

Ministerstwo energii chce niższej daniny dla farm, ale nie kładzie się Rejtanem w walce o łagodniejsze przepisy odległościowe. Nie będzie też ułatwień dla morskiej energetyki.

Publikacja: 22.08.2017 20:10

Kto wygra wojnę  z wiatrakami

Foto: Bloomberg

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Ministerstwo Energii w konsultacjach do noweli ustawy o OZE i innych ustaw będzie przekonywać resorty, by zgodziły się na powrót przepisów obowiązujących do końca 2016 r. w zakresie podatku od nieruchomości dla farm. Od początku roku – wskutek jednej z interpretacji ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe – duża część gmin nalicza go od całej konstrukcji, a nie tylko jej części budowlanej.

Modyfikacjom ustawy wiatrakowej w jesiennej noweli sprzeciwia się Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Z uwag zgłoszonych w konsultacjach przez resort wynika, że nie dopuszcza on żadnej ingerencji w prawo budowlane (w tym definicje), które miałyby służyć tylko ustaleniu wymiaru podatku. Wskazuje też, że kwestie te zostaną kompleksowo uregulowane w nowym kodeksie urbanistyczno-budowlanym. – Jeśli projektodawca zauważa problem nadmiernego opodatkowania danej budowli, to właściwym kierunkiem są zmiany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych – uważa MIiB.

– Rozbieżności pojawiły się po wejściu w życie zapisów ustawy wiatrakowej. Należy więc uporządkować sytuację w tym samym miejscu – tłumaczy nasz rozmówca z ME. – Będziemy przekonywać do takiego podejścia innych. Ale zasadna wydaje się korekta dopiero od przyszłego roku, a nie w trakcie roku podatkowego.

Także mec. Kamil Jankielewicz z kancelarii Allen & Overy uważa za zasadne rozstrzygnięcie wątpliwości interpretacyjnych przez odpowiednią korektę rodzących je przepisów. Jego zdaniem propozycja z projektu ustawy nie przesądza o rozstrzygnięciu sporów dotyczących ustalenia podstawy opodatkowania w 2017 roku, choć z pewnością treść zmienionych przepisów będzie brana pod uwagę przez sądy rozstrzygające spory.

Przedstawiciele ME pytani o budzące kontrowersje kwestie zakazu lokowania farm w niewielkiej odległości od zabudowań mieszkalnych są skłonni do większej uległości. – Argumenty resortu środowiska, by nie łagodzić kwestii odległościowych tak, by można było budować nowe domy w pobliżu istniejących wiatraków, są racjonalne i nas przekonują – mówi źródło w ME. – Musimy wymyślić formułę bardziej zgodą z pragmatyką – dodaje.

Zdaniem resortu środowiska określona odległość od budynku powinna być zachowana zarówno w przypadku lokowania nowej farmy, jak i budynku powstającego przy istniejącej farmie. MŚ chce wnikliwych analiz wszelkich zjawisk dotyczących funkcjonowania elektrowni, które mogą mieć wpływ na zdrowie. Z drugiej strony widzi też konieczność uzupełnienia regulacji o takie, które będą przeciwdziałały rozbiórce istniejących farm, zlokalizowanych w pobliżu domów (zgodnie z obowiązującym wcześniej prawem). „Byłby to nieuzasadniony rygoryzm wobec inwestorów” – tłumaczy MŚ.

Resort energii nie zamierza jednak przychylić się do postulatu ministra rozwoju, który chciałby ułatwień dla rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Wcześniej takie farmy miały możliwość startowania w aukcjach już na podstawie decyzji środowiskowej. Teraz konieczne będzie pozwolenie na budowę. ME tłumaczy, że problem dotyczy na razie tylko jednego projektu, który i tak nie mógłby skutecznie startować w aukcji (potrzebne są trzy oferty).

Afera spójnikowa

Zdaniem przeciwników wiatraków doszło do celowej zmiany spójnika w jednym z przepisów ustawy, co nie pozwala określić odległości farmy od zabudowań. ME twierdzi, że to pomyłka pisarska. Podobnie sądzą prawnicy. – Nawet gdyby doszło do uchwalenia tego przepisu w brzmieniu z projektu, wykładnia literalna nowego brzmienia art. 5 ust. 1 ustawy odległościowej prowadziłaby do wniosków sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem. Przepis ten należałoby więc wykładać zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 1 ustawy, który mówi o odległości między elektrownią a budynkiem mieszkalnym, tj. dwoma punktami położonymi w przestrzeni – zauważa Kamil Jankielewicz z Allen & Overy.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, Ministerstwo Energii w konsultacjach do noweli ustawy o OZE i innych ustaw będzie przekonywać resorty, by zgodziły się na powrót przepisów obowiązujących do końca 2016 r. w zakresie podatku od nieruchomości dla farm. Od początku roku – wskutek jednej z interpretacji ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe – duża część gmin nalicza go od całej konstrukcji, a nie tylko jej części budowlanej.

Modyfikacjom ustawy wiatrakowej w jesiennej noweli sprzeciwia się Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Z uwag zgłoszonych w konsultacjach przez resort wynika, że nie dopuszcza on żadnej ingerencji w prawo budowlane (w tym definicje), które miałyby służyć tylko ustaleniu wymiaru podatku. Wskazuje też, że kwestie te zostaną kompleksowo uregulowane w nowym kodeksie urbanistyczno-budowlanym. – Jeśli projektodawca zauważa problem nadmiernego opodatkowania danej budowli, to właściwym kierunkiem są zmiany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych – uważa MIiB.

Nowa Energia
Grzegorz Maśloch, Rafał Czaja: Czas na spółdzielnie energetyczne
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie