W lutym ceny elektryczności na następny dzień na Japońskiej Giełdzie Energii Elektrycznej (JEPX) spadły po raz pierwszy do 0,01 jena za kilowatogodzinę, ale od wprowadzenia w kwietniu przez rząd stanu wyjątkowego utrzymywały się na tym poziomie przez kilka godzin podczas rosnącej liczby sesji tej giełdy i to w normalnych godzinach pracy urzędów – odnotował Reuter. Teraz sytuacja się powtórzyła.
Liczba chorych na COVID-19 na świecie przekroczyła już 5,5 mln, zmarło dotychczas prawie 247 tys. ludzi, rządy na świecie wprowadziły różne ograniczenia w walce z rozpowszechnianiem się koronawirusa, doszło więc do drastycznego spadku działalności gospodarczej. Japonia zanotowała mniej przypadków choroby i zgonów — według stanu na 25 maja 16 550 chorych, 8290 zgonów, 13 413 ozdrowieńców — w porównaniu z innymi dużymi krajami, ale jej gospodarka wpadła zapewne w recesję w pierwszym kwartale, a w drugim dojdzie do jeszcze większego spadku, bo przestali pracować producenci stali, samochodów i innych artykułów przemysłowych z powodu zaniku popytu.
Wydatki gospodarstw domowych mocno zmalały w marcu, działalność sektora usług osłabła rekordowo w kwietniu. — Wpływ popytu na elektryczność w przemyśle i handlu, zwłaszcza w segmencie komercyjnym potrwa z pewnością przez rok (finansowy od 1 kwietnia 2020) — powiedział na konferencji wynikowej prezydent Kansai Electric Power, Takashi Morimoto.
Specjaliści od tego rynku dodają, że mniejszy popyt zbiegł się z rosnącą na giełdzie JEPX podażą elektryczności pochodzącej z energii słońca wraz ze zbliżającym się latem i rosnącą możliwością wykorzystania instalacji solarnych, zwłaszcza w zachodniej Japonii.