„Czyste powietrze”? Małe szanse, że w Polsce

Rząd Mateusza Morawieckiego obiecał wymienić w dekadę 4 miliony przestarzałych kotłów węglowych w polskich domach. Ale na program wartości 100 mld zł przeznaczono jak dotąd 3,5 mld zł, resztę miała dać UE. Chyba nie da.

Publikacja: 01.07.2019 18:26

„Czyste powietrze”? Małe szanse, że w Polsce

Foto: energia.rp.pl

– Złożyłem wniosek i na długo zapadła cisza – opowiada nam jeden z chętnych na wsparcie z programu „Czyste powietrze”. – Na rozpatrzenie wniosku miało być 90 dni. Okazało się, że i owszem, ale roboczych, co wydłuża procedurę do pięciu miesięcy. Dochodzi jeszcze 30 dni na zakomunikowanie decyzji – dodaje.

""

energia.rp.pl

Niepewność i milczenie
Wnioskodawcy narzekają na utrudniony kontakt. Infolinie albo milczą, albo są nieustannie zajęte. – Ilekroć udało mi się tam dobić, miałem wrażenie, że rozmawiam z tą samą osobą. Jedna osoba na całe województwo?! – pyta retorycznie nasz rozmówca.
– To powinien być maksymalnie prosty program, przecież mają z niego korzystać ludzie, którzy nie zawsze są dobrze wykształceni – protestuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” burmistrz Grodziska Mazowieckiego Grzegorz Benedykciński. – Ludzie nie akceptują tego programu, bo wiąże się z biurokracją, ma zbyt wiele niewiadomych. Jak zrobiliśmy w mieście własny program: dopłacam 70 proc. do wymiany pieca i 20 proc. do wymiany przyłącz, to w rok zmieniliśmy ogrzewanie w ponad 400 budynkach. Tymczasem „Czyste powietrze” to u nas pojedyncze przypadki – porównuje.

CZYTAJ TAKŻE: Benedykciński: Walka ze smogiem to walka o życie

To może tłumaczyć mało spektakularne tempo „cywilizacyjnego przełomu”: z danych Ministerstwa Środowiska wynika, że w sumie złożono dotąd ok. 61 tys. wniosków na kwotę prawie 1,38 mld zł (dotacje i pożyczki). Decyzje o udzieleniu finansowania zapadły w 23,4 tys. przypadków, z czego podpisano 16,4 tys. umów na łączną kwotę nieco ponad 273 mln zł. To bilans około trzech pierwszych kwartałów programu: tymczasem statystycznie powinno się podpisywać 400 tys. umów rocznie i wydawać na to 10 mld zł.
Dysproporcja mówi sama za siebie.

Ultimatum Brukseli
Sztandarowy program rządu, ochrzczony przez decydentów „przełomem cywilizacyjnym” czy „największym w historii instrumentem walki ze smogiem”, nie tylko opornie działa. Może się okazać, że Bruksela umyje od niego ręce i nie będzie zapowiadanych pieniędzy.
Eksperci Komisji Europejskiej od pół roku sygnalizowali rządowi w Warszawie, że program „Czyste powietrze” nie spełnia unijnych standardów – twierdzi poniedziałkowa „Gazeta Wyborcza”. KE sfinansowała też krytyczny wobec Polski raport Banku Światowego. Ich zarzuty dotyczyły zarówno dystrybucji środków, którymi w Polsce miałby dysponować wyłącznie Narodowy Fundusz Gospodarki Wodnej i Ochrony Środowiska (Bruksela chciała, by do realizacji programu włączono również samorządy i banki), jak i ich wydatkowania (w Polsce cały czas można się ubiegać o dotacje na nowe modele pieców węglowych, mimo że UE wyklucza jakiekolwiek inwestycje w instalacje węglowe).

""

Niska emisja – powstająca ze spalania niskiej jakości paliwa w domowych piecach, to główne źródło smogu. Fot. Adobe Stock

energia.rp.pl

W końcu KE sformułowała ultimatum. Dyrektor generalny KE ds. polityki regionalnej i miejskiej Marc Lemaitre wysłał do rządu Mateusza Morawieckiego list, w którym jasno wykłada, że „Czyste powietrze” nie kwalifikuje się do uzyskania funduszy UE oraz „rodzi ryzyko dla reputacji Komisji, Banku Światowego i polskiego rządu”. Zażądał odpowiedzi do 21 czerwca i – jeszcze przed 4 lipca – spotkania z urzędnikami odpowiedzialnymi za program po polskiej stronie.

Odpowiedź miała być lakoniczna: minister inwestycji i rozwoju odpowiedział Brukseli jedynie, że Polska „jest zdeterminowana do walki ze smogiem”. W efekcie KE miała zdecydować się na zerwanie współpracy. Nieoficjalnie jednak słyszymy w Brukseli, że „nie zapadła decyzja o zerwaniu współpracy i techniczne wsparcie będzie kontynuowane”. Przy czym unijne źródła jasno przedstawiają nam sprawę: KE oczekuje na jakąś reakcję polskiego rządu, bez tej reakcji nie będzie mowy o „dobrej współpracy”.
Być może zatem prawdziwe ultimatum dopiero przed nami, tym bardziej że – jak się dowiedzieliśmy – na oficjalne stanowisko KE możemy poczekać jeszcze kilka dni.

Nic do stracenia
Bez środków UE trudno będzie realizować „Czyste powietrze”. Program zakładał wymianę 4 mln przestarzałych pieców, głównie opalanych węglem. Wartość programu oszacowano na, bagatela, 103 mld zł: tyle że NFOŚiGW ma w tym roku na ten cel zaledwie 1 mld zł, a w przyszłym – 2,5 mld zł.
Ale już tu kryją się pułapki. – 100 mld, momentami nawet 130, to pobożne życzenie – przekonuje nas Jan Ruszkowski z organizacji Zielona Sieć. – To jedyny w historii program NFOŚiGW, który ma ogłoszony budżet, ale bez precyzowania, skąd te środki się wezmą. Dlatego prawdziwe jest oświadczenie ministra środowiska Henryka Kowalczyka, że żadnych pieniędzy z UE nie straciliśmy – ironizuje.

CZYTAJ TAKŻE: Wstrzymany nabór do programu „Czyste powietrze”

– Zastrzeżenia ekspertów KE są zasadne w części dotyczącej wymiany kotłów węglowych na kotły węglowe. Należałoby wymieniać je na zeroemisyjne systemy grzewcze, choćby pompy ciepła – punktuje rzeczowo w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Kamil Wyszkowski, szef programu UN Global Compact w Polsce, dodając, że w ten sposób mogłaby się wytworzyć w Polsce silna branża takich systemów grzewczych. – Drugi zarzut również jest zasadny: rozszerzenie możliwości dystrybucji o sektor bankowy jest kluczowe, tu świetnym argumentem jest sukces programu 500+.
Nieoficjalnie nasi rozmówcy zgadzają się, że obojętność, z jaką polscy urzędnicy mieli potraktować unijnych ekspertów, nie zaskakuje. – Urzędnicy NFOŚiGW nie podjęli aktywnego kontaktu z moją instytucją, choć wiedzą, że zajmujemy się tematem oraz wielokrotnie deklarowaliśmy wsparcie i gotowość współdziałania. Jak mniemam zatem, komunikacja między NFOŚiGW a ekspertami KE mogłaby być lepsza – przyznaje Wyszkowski.

– Złożyłem wniosek i na długo zapadła cisza – opowiada nam jeden z chętnych na wsparcie z programu „Czyste powietrze”. – Na rozpatrzenie wniosku miało być 90 dni. Okazało się, że i owszem, ale roboczych, co wydłuża procedurę do pięciu miesięcy. Dochodzi jeszcze 30 dni na zakomunikowanie decyzji – dodaje.

Niepewność i milczenie
Wnioskodawcy narzekają na utrudniony kontakt. Infolinie albo milczą, albo są nieustannie zajęte. – Ilekroć udało mi się tam dobić, miałem wrażenie, że rozmawiam z tą samą osobą. Jedna osoba na całe województwo?! – pyta retorycznie nasz rozmówca.
– To powinien być maksymalnie prosty program, przecież mają z niego korzystać ludzie, którzy nie zawsze są dobrze wykształceni – protestuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” burmistrz Grodziska Mazowieckiego Grzegorz Benedykciński. – Ludzie nie akceptują tego programu, bo wiąże się z biurokracją, ma zbyt wiele niewiadomych. Jak zrobiliśmy w mieście własny program: dopłacam 70 proc. do wymiany pieca i 20 proc. do wymiany przyłącz, to w rok zmieniliśmy ogrzewanie w ponad 400 budynkach. Tymczasem „Czyste powietrze” to u nas pojedyncze przypadki – porównuje.

Pozostało 80% artykułu
Klimat
Naukowcy opracowali nową technologię. Czy uratuje Odrę?
Klimat
Jaka będzie przyszłość rolnictwa?
Klimat
Nowy rząd zapowiada „wiceministerstwo energii”
Klimat
Pakt klimatyczny z Glasgow trampoliną do działań
Klimat
48 godzin, czyli jak nie prowadzić konsultacji społecznych