Gość podkreślił, że smog z perspektywy samorządowej to problem z pierwszej trójki.

– Dobrze zarabiający ludzie, kiedy podejmują decyzję, gdzie pod Warszawą wybudować dom, patrzą, czy tam jest czyste powietrze – mówił Benedykciński. 3 lata temu wprowadził niezwykle prosty program. Przy wymianie pieca dostaje się 70 proc. dofinansowania. – Jest on tak prosty, że spotkał się z dużym zainteresowaniem. Wymieniliśmy już ponad 400 pieców – zdradził gość. – Mamy brutalną kampanię. Wiszą u nas bilbordy ze zdjęciami dzieci, które mówią „nie zabijaj nas, wymień piec i nie pal śmieciami, bo chcemy żyć”. Zmusza to ludzi do refleksji – dodał.

Ludzie zaczynają wywierać presję na sąsiadów, którzy palą śmieciami. – Powiadamiają nas o tym. Mamy drona, który może to sprawdzić – zdradził burmistrz. Zaznaczył, że jest uparta grupa ludzi. – Trzeba będzie zakazać palenia w miejscach, gdzie jest duże zbiorowisko ludzi, np. w pobliżu szkół – proponował. Niektórzy nie wymieniają pieców, bo boją się, że nie będzie ich stać na gaz.

– Przewidujemy w gminie dofinansowanie do ogrzewania. Nie ma innego wyjścia. Jeżeli chcemy poprawić standard życia, trzeba w stosunku do najbiedniejszych wykonać gest solidarnościowy – zdradził Benedykciński. – Walka ze smogiem powinna być zdecydowana. To jest walka o życie. Muszą być potworne sankcje, nie ma innego wyjścia. Programy, które dzisiaj proponuje rząd są skomplikowane. Ludzie za bardzo nie wiedzą, jak do tego podejść. Trzeba to wszystko uprościć – tłumaczył.