20 proc. – taki poziom dostaw gazociągiem Nord Stream zapowiada Kreml. Oznacza to obcięcie dotychczasowego o mniej więcej połowę, pod podobnym jak poprzednio pretekstem: konserwacji kolejnej turbiny. Jak przekonuje rząd w Berlinie, nie ma technicznych przesłanek do tego, by redukować dostawy – Moskwa po prostu po raz kolejny sięga po gazowy straszak. Zwłaszcza że po Europie krążą dziś mrożące krew w żyłach analizy tego, jakie konsekwencje – w szczególności dla Niemiec – miałoby dziś odcięcie dostaw surowca dla gospodarki.
Nie ukrywajmy jednak: Europa też robi wszystko, co może, żeby zbudować obronne szańce przed rosyjską gazową ofensywą. Pierwszą i kluczową w nadchodzących miesiącach linią obrony mają być magazyny gazu, które Bruksela chciałaby zapełnić w minimum 80-procentowym stopniu.
Czytaj więcej
Po raz pierwszy od rosyjskiej napaści na Ukrainę w końcu lutego, cena gazu w Europie wzrosła powyżej 2000 dolarów.
Magazyny mniejsze i większe
80 proc. zapełnienia magazynów gazu to poziom, jaki Bruksela chciałaby zapewnić całemu kontynentowi do 1 listopada. I powiedzmy sobie, że nie jest to poprzeczka zawieszona wyjątkowo wysoko: co roku europejskie zapasy sięgały mniej więcej tego poziomu. Inna sprawa, że nawet niewielkie odchylenie od tego pułapu potrafiło wprawić rynki w nerwowość – tak stało się ostatniej zimy, gdy Europa w sezon grzewczy weszła z magazynami wypełnionymi w 77 proc. Ledwie 3 proc. różnicy wpłynęło na nerwową huśtawkę cenową, której kraje Europy Zachodniej doświadczyły w tamtym sezonie.
Oczywiście, dziś sytuacja nie wygląda rewelacyjnie: według danych zbieranych przez ośrodek Gas Infrastructure Europe, wypełnienie magazynów sięga dziś średnio 66,72 proc. na całym kontynencie (stan z ostatniej niedzieli). Statystycznym rekordzistą jest Polska, z wynikiem 98,55 proc. – aczkolwiek złudne to bezpieczeństwo, bo nasze rodzime magazyny są po prostu niewielkie i łatwiej je zapełnić niż np. niemieckie (66,35 proc. wypełnienia). W przeliczeniu na TWh nasze możliwości magazynowe są niemal pięciokrotnie mniejsze niż Niemiec.