Choć Kreml wciąż chwali się, że ma najwięcej gazu na świecie, to obywatele federacji nie mają z tego wyczuwalnych profitów. Ponad jedna trzecia rosyjskich gospodarstw domowych nie ma dostępu do gazu ziemnego. To zasługa polityki Kremla, który największe inwestycje gazowe lokował za granicą, kosztem własnych obywateli.
Teraz, kiedy gazociąg podmorski z Rosji do Niemiec nie ma szans na uruchomienie, Gazprom poinformował w swoim oficjalnym kanale, że w związku z „przestojem podmorskiej części gazociągu Nord Stream 2”, spółka zdecydowała się wykorzystać nadwyżkę rosyjskich mocy lądowych projektu do rozwoju dostaw gazu do północno-zachodniej Rosji.
Chodzi o przyłączenie do lądowego odcinka Nord Stream 2 w Rosji, terenów wiejskich i miejskich do tej pory nie posiadających dostępu do sieci gazowych.
Gazprom ostrzegł, że podjęta decyzja ograniczy szanse Unii, jeśli w najbliższym czasie chciałaby powrócić do kwestii uruchomienia Nord Stream 2.
Gazprom uważa, że jeśli Niemcy zdecydują się na uruchomienie Nord Stream 2, to działać może tylko jedna nitka gazociągu o 100 proc. obciążeniu. Oddanie do eksploatacji drugiej podmorskiej nitki gazociągu będzie możliwe nie wcześniej niż w 2028 roku. Objętość projektowa o obu nitek to 55 mld m3.