Ze względu na dużą zmienność cen, europejski spotowy rynek gazu dezorientuje zarówno kupujących, jak i sprzedających, co niesie ryzyko destabilizacji gospodarki całego regionu – powiedziała Jelena Burmistrowa, wiceprezes zarządu Gazpromu, dyrektor generalna Gazprom Export.

„To, co dzieje się dzisiaj, dowodzi, że europejski rynek spot odzwierciedla tylko chwilowy stan podaży i popytu, ale nie jest z natury narzędziem wyceny, która zapewnia długoterminową równowagę interesów kupujących i sprzedających - powiedziała Burmistrowa na sesji plenarnej Międzynarodowego Forum Gazowego w Petersburgu, cytowana przez rosyjskie agencje.

Menadżerka zaznaczyła też, że Gazprom wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań dotyczących dostaw gazu, a nawet dostarcza więcej, w miarę możliwości. Burmistrowa podkreśliła, że ​​od początku roku Gazprom dostarczył na rynki zagraniczne ilości gazu zbliżone do rekordowych. Jednak żadne liczby przy tym stwierdzeniu nie padły.

- Zalety długoterminowych kontraktów gazowych teraz tylko wzrosły. Dają one zaufanie inwestorom – przekonywała wiceprezes Gazpromu. Według niej, w ostatnich latach urzędnicy i eksperci w Unii Europejskiej wielokrotnie wzywali uczestników rynku do rezygnacji z długoterminowych kontraktów gazowych powiązanych z ceną ropą naftowej (w cyklu półrocznym) oraz zobowiązań typu „bierz i płać”. Te klauzule w kontraktach z Rosjanami budziły największą niechęć kupujących i są najmocniej krytykowane.

Burmistrowa podkreśliła również, że realia rynkowe wskazują, że LNG, mimo elastyczności jego dostaw, „głosował za dolarem”, dostawy trafiały na bardziej dochodowe rynki azjatyckie, a Europa została sama ze swoimi problemami.