To największa czystka w historii koncernu. W 2011 r posadę stracił Aleksandr Ananienkow kluczowy zastępca Aleksieja Millera. Ale tylko on. Teraz od razu i bez podania przyczyn wszelkie przywileje, gigantyczne pieniądze i profity utracili dwaj wiceprezesi i szef kluczowego departamentu. Aleksandr Miedwiediew (64 lata) i Walerij Gołubiew (67 lat) zajmowali wysokie stołki przez odpowiednio 17 i 16 lat. Pierwszy był najpierw szefem Gazprom export. To za jego szefowania, PGNiG podpisał niekorzystny kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu do Polski (po zawyżonych cenach i na wymuszonych warunkach). Kontrakt kończy się w 2022 r i Polska go nie przedłuży, co będzie kosztować Rosjan utratę największego odbiorcy w Europie Środkowo-Wschodniej.
To także w czasach rządów Miedwiediewa Gazprom export zakręcił w styczniu 2009 r gazowy kurek Europie na dwa tygodnie, by zmusić Ukrainę do ustępstw i podpisania niekorzystnej umowy. Doprowadziło to w końcu do całkowitej utraty ukraińskiego rynku przez Gazprom.
Kiedy już nie tylko Polska i Ukrainy miały Miedwiediewa dosyć, Aleksiej Miller odebrał mu kierowanie Gazprom export i posadził na fotelu wiceprezesa. W Gazprom export Miedwiediewa zastąpiła urodziwa Jelena Burmistrowa. Jednak to Miedwiediew dalej brylował podczas konferencji prasowych i na salonach w Brukseli.
Teraz „skupi się na działalności w Miedzynarodowym Kongresie Przedsiębiorczości i na pracy z klubie futbolowym Zenit St Petersburgu” – głosi komunikat. Według Kommersanta pozycja Miedwiediewa słabła od 2014 r. W ostatnich dwóch latach jego pełnomocnictwa były już czysto reprezentacyjne. W mojej ocenie wpływ na usunięcie Miedwiediewa, mógł mieć też nieudany ostatecznie lobbing Gazpromu w sprawie niedopuszczenia do zmian w Dyrektywie Gazowej.
Walerij Gołubiew odpowiadał za rynek wewnętrzny, gazyfikację i stosunki z Białorusią. Ostatnio na tych polach Gazprom ponosił same porażki – wydobycie spadało, klienci odchodzili do innych firm oferujących lepsze, bardziej elastyczne umowy. Białoruś żądała coraz niższych cen i je dostawała.
Gwoździem do przysłowiowej trumny Gołubiewa mogła być ostatnia gigantyczna afera związana z malwersacjami na rosyjskim rynku gazu. W końcu stycznia FSB zatrzymało 32-letniego senatora z Północnego Kaukazu. Został oskarżony o mord dwóch osób i udział w zorganizowanej grupie przestępczą, która okradła Gazprom na równowartość co najmniej 455 mln dolarów. Na czele grupy stał ojciec senatora – doradca szefa spółki Gazpromu. A tworzyli ją szefowie gazowych firm na Kaukazie. Aresztowani zamawiali w Gazpromie wielkie ilości gazu dla swoich firm i na podstawionych odbiorców – w rzeczywistości 2-3 razy więcej niż wynosiły potrzeby. Nadwyżki sprzedawali, inkasując należności na prywatnych kontach.
Gołubiew żadnej innej propozycji pracy nie dostał. Za to Aleksiej Miller podziękował mu za „długoletnią owocną pracę na rzecz Gazpomu”. Takich podziękowań nie ma w wypadku Aleksandra Miedwiediewa. Posadę stracił też Wsiewołod Czerepanow szef departamentu wydobycia. Spadek wydobycia gazu przez Gazprom był przyczyną utraty przez Rosję w 2009 r pozycji największego producenta gaz, na rzecz USA. Amerykanie utrzymują się na pozycji lidera od dekady.