„Opal Gastransport GmbH & Co. KG ograniczy wykorzystanie częściowo regulowanych mocy zgodnie z wymogami technicznymi 14 września 2019 r o 6.00” – głosi komunikat niemieckiego operatora lądowej części gazociągu północnego.
Oznacza to, że od dziś rana Gazprom może przesyłać przez Opal jedyne 12,8 mld m3 gazu rocznie.
Zdaniem rosyjskich ekspertów, wyrok sądu unijnego, który wymusił taką sytuację, nie przez przypadek zapadł przed zaplanowanymi na przyszły tydzień rozmowami Rosja-Ukraina-Unia o przedłużeniu umowy tranzytowej. – W tej sytuacji nie ma mowy o rezygnacji z tranzytu przez Ukrainę ani w następnym roku, ani w najbliższym dziesięcioleciu – uważa Islam Nazaraliew dyrektor firmy analitycznej Nafta Gaz dla agencji Prime.
Dmitrij Marczenko z agencji Fitch podkreśla, że teraz najbardziej prawdopodobne jest podpisanie średnioterminowego kontraktu tranzytowego między Gazpromem a Naftogazem na zasadzie „transportuj lub płać”. Ilość gazu, której od soboty Gazprom nie będzie mógł przesłać gazociągiem Opal, może zostać skierowana do gazociągu Eugal, który ma na lądzie przejmować gaz z Nord Stream-2. I tu jednak istnieje zagrożenie.
– Także wykorzystanie Eugal przez Gazprom może zostać sądownie ograniczone. W takim wypadku i Nord Stream i Nord Stream-2 będą wykorzystane w około 70 procentach a tranzyt przez Ukrainę będzie na poziomie 30-50 mld m3 rocznie – ocenia Marczenko.