Porozumienie podpisali Aleksandr Miedwiediew, wiceprezes Gazpromu i Klaus Schafer, prezes E. ON Ruhrgas. Rosjanie zgodzili się na obniżenie cen o 7 – 10 proc. z datą wsteczną od IV kw. 2010 r. Da to Niemcom ok. 1 mld euro dodatkowych wpływów. – To porozumienie stanowi kompromis i bierze pod uwagę obecne trendy w branży oraz rozwój rynku gazowego – powiedział Miedwiediew. Obie strony zdecydowały, że porozumienie kończy proces arbitrażowy. E. ON był jednym z trzech głównych klientów Gazpromu, którzy pozwali go przed trybunał arbitrażowy za zawyżanie cen. Niemcy domagali się ok. 1,5 mld euro zniżki. Negocjacje trwały prawie rok.
Teraz na placu boju pozostała czeska spółka niemieckiego RWE Transgas i polski PGNiG (arbitraż w Sztokholmie). Zmianę ceny gazu w kontrakcie PGNiG negocjował od kwietnia 2011 r. Rozmowy nie przyniosły przez spółkę wyników, więc w lutym br. złożono pozew.
Według spółki, obowiązująca formuła cenowa w umowie z Gazpromem nie odpowiada zmianom, jakie zaszły na europejskim rynku gazu. Domagala się obniżki do stawek rynkowych w Europie. Według ekspertów PGNiG za gaz z Rosji płacił w ostatnich miesiącach ponad 500 dol. za 1 tys. m sześc. Według Interfaksu i „Wiedomosti" w ub. r. Polska płaciła średnio 420 dol., Czechy – 419 dol, Włochy – 400 dol, Francja – 399 dol, a Niemcy – 379 dol.
W końcu czerwca Miedwiediew mówił „Rz", że porozumienie powinno zostać osiągnięte do zakończenia Euro 2012.
Według wicepremiera Waldemara Pawlaka kompromis jest możliwy jeszcze przed arbitrażem. Rozmawiał na ten temat z przedstawicielami strony rosyjskiej, którzy odwiedzili Polskę przy okazji meczu Polska-Rosja. Po tych rozmowach był „lekkim optymistą". – Ceny przesyłu mamy na poziomie normalnym, takim jak Niemcy, więc czas, abyśmy mieli takie same ceny gazu – powiedział.