We wniosku o zgodę na badania w estońskiej strefie, spółka Nord Stream AG podała, że służyć mają przygotowaniom do ewentualnego rozpoczęcia drugiego etapu inwestycji (nitka trzy i cztery).
Estończycy od początku byli gazociągowi Gazpromu niechętni. W 2007 r., jak przypomina agencja Nowosti, na podobny wniosek Tallin odpowiedział odmową. A estoński parlament przyjął odezwę do krajów nadbałtyckich, by nie zgadzały się na kładzenie gazociągów na dnie swoich wód terytorialnych.
Dlatego premier Andrus Ansip ogłosił w weekend, że jego rząd będzie się trzymał wypracowanego wtedy stanowiska. Podobnego zdania są wszystkie siły polityczne w kraju. A to oznacza, że Estonia nie da zgody na położenie kolejnych nitek rosyjskiego gazociągu przez swoje morskie terytorium.
Nord Stream obecnie składa się z dwóch nitek długości 1225 km i przesyła każdą po 27,5 mld m
3