Chodzi o zawarte w styczniu 2010 r. trzyletnie umowy z firmami Mercuria Energy Trading (4,8 mln ton) oraz Souz Petrolium (4,8 mln ton). Orlen jeszcze w tym roku planuje podpisanie kolejnych, więc już negocjuje z traderami na Wschodzie.
– Rozpoczynamy już proces kontraktacji nowych wolumenów 800–900 tys. ton miesięcznie – ujawnia „Rz" Jacek Krawiec, prezes paliwowej spółki.
10 mln ton na rok
Będzie to prawdopodobnie jeden z największych kontraktów na dostawy surowca zawarty przez polską spółkę i na pewno najbardziej istotny dla samego koncernu z punktu widzenia zaopatrzenia w surowiec. Płocka spółka w 2011 r. przerobiła ponad 14,5 mln ton ropy, w całej grupie przetworzono zaś na paliwa 27,8 mln ton czarnego złota. Z kolei w III kwartale br. przerób w grupie sięgnął 7,4 mln ton.
Dlatego olbrzymie znaczenie ma to, na jakich warunkach uda się podpisać umowę. Pytanie jest o tyle zasadne, że w przypadku dostaw ropy ze Wschodu negocjacje zawsze były trudne. Teraz problemy mogą się spotęgować ze względu na ostatnie roszady na rosyjskim rynku paliwowym m. in. po fuzji państwowego Rosnieftu z TNK-BP.
Krawiec nie odpowiada wprost na pytanie, czy zaistniała sytuacja będzie skutkowała wyższymi marżami płaconymi wschodnim pośrednikom za surowiec. Pytany o prawdopodobną wartość nowych umów, odpowiada: – Mowa jest o wolumenach do 10 mln ton ropy, czyli 70 mln baryłek rocznie, które pomnożone przez 100 dol. za baryłkę dają rocznie 7 mld dol. Jeśli kontrakty byłyby – jak do tej pory – trzyletnie, to ich wartość może sięgnąć 20 mld dol. – oblicza szef PKN. Ostatnia podobnej wielkości kontraktacja została przeprowadzona przez Orlen pod koniec 2009 r.