Regularne spotkanie w Wiedniu ministrów ds. naftowych 12 krajów kartelu nie przyniosło niespodzianki. Potwierdzili oni dotychczasowy limit łącznego wydobycia. Kartel może wkrótce go obniżyć, bo spodziewa się spadku popytu na ropę spowodowanego spowolnieniem gospodarczym na świecie. W listopadzie największy producent, Arabia Saudyjska zmniejszyła pompowanie do 9,5 mln baryłek dziennie (bd), dzięki czemu udało się kartelowi zbliżyć z wydobyciem 30,8 mln bd do oficjalnego limitu 30 mln bd.
W OPEC pojawił się jednak inny poważny problem – kto ma być nowym sekretarzem generalnym. Obecnie jest nim Abdalla Salem el-Badri, Libijczyk mieszkający w Austrii. Wybrano go w 2007 r. Niedługo kończy mu się druga kadencja. Teraz ministrowie chcą ustalić, kto ma odpowiadać za zmniejszenie wydobycia, gdy ceny ropy – obecnie około 108 dolarów – zaczną maleć. W tej sprawie doszło do próby sił między Arabią Saudyjska i Irakiem. Ten ostatni kraj prześcignął Iran i stał się drugim największym producentem w kartelu liczącym 12 państw. Po 20 latach wojen, sankcji i napięć wewnętrznych Irak obudowuje z trudem swój przemysł naftowy i nie chce słyszeć o zmniejszeniu wydobycia surowca. Bagdad zyskał też poparcie Iranu. Przewodniczący OPEC, Irańczyk Falah Alamri zwraca uwagę, że niektóre kraje zwiększyły wydobycie w ostatnich 2 latach. - To suwerenna kwestia, a nie spawa kartelu – dodaje.
Saudyjczycy uważają z kolei, że Irak powinien nie tyle dołożyć się do zakręcania kurków z ropą, ale przewodzić następnej rundzie redukcji wydobycia w kartelu.
Specjaliści szacują, że OPEC będzie zmuszony zrobić to już w I półroczu 2013 r., gdy popyt może zmaleć do 29,25 mln bd – jak sam ocenia – z powodu zastoju w gospodarce.
W sprawie wyboru sekretarza generalnego strony nie doszły do porozumienia, bo ani Rijad, ani Bagdad nie chciały ustąpić. W sytuacji, gdy Iran wycofał poparcie dla kandydata z Iraku, ministrowie postanowili przedłużyć o rok kadencje Libijczyka el-Badri.