Znaczne inwestycje w „ekologizację" systemu energetycznego (Cambridge Energy Research Associates, CERA, szacuje subsydia na odnawialne źródła energii w latach 2013–2020 w UE na 330 mld euro) są niwelowane przez słabe efekty dekarbonizacji systemu energetycznego. Na przykład poziom emisji CO2 w Niemczech wzrósł o 2 proc. między 2011 i 2012 r.
Jednym z najbardziej sprzecznych z logiką przykładów tego paradoksu jest wyłączenie oddanych niedawno wysoce wydajnych elektrowni gazowych w Niemczech i Holandii, podczas gdy starsze i generujące dużo zanieczyszczeń elektrownie węglowe wypracowują rekordową liczbę godzin.
Połączenie bardzo niskich cen uprawnień do emisji CO2 w Europejskim Systemie Handlu Uprawnieniami ETS, subsydiowanych odnawialnych źródeł energii (OZE) i napływu taniego węgla, spowodowanego głównie przez sukces gazu łupkowego w USA, wypycha gaz ze źródeł energii w Unii.
Niektórzy obserwatorzy sugerują, że zaburzenia są tymczasowe, i argumentują, że wyższe ceny uprawnień do emisji CO2 w przyszłości wraz z europejską legislacją ws. jakości powietrza doprowadzą do zmian i przywrócą energetyczną równowagę.
Nie zgadzamy się z tą opinią. Naszym zdaniem jest coraz większe ryzyko, że węgiel i OZE umocnią pozycję i staną się zjawiskiem długoterminowym. Opóźnienia inwestycyjne w nowe moce ze względu na niepewność co do długoterminowych cen emisji CO2 i problemy fiskalne związane z subsydiami na rzecz OZE mogą doprowadzić do sytuacji, w której Europa nie będzie miała innego wyjścia, niż oprzeć energetykę na spalaniu węgla dłużej, niż było to planowane. Ryzyko związane z tym scenariuszem wykorzystania węgla i OZE nie jest jeszcze dobrze rozpoznane. Unijna mapa drogowa 2050 nie przewidywała go. Z tego powodu UE wkracza na niezbadane terytorium. Sytuacja ta może utrzymywać się nawet przez dekadę. Potrzebne jest dokładniejsze oszacowanie związanego z nią ryzyka.